Piesza w centrum Poznania z dziecięcym wózkiem chce wejść na zielonym świetle na przejście dla pieszych. Ale nie może, bo jadą auta - jedno za drugim. - Ta sytuacja zmroziła mi krew w żyłach - mówi Mateusz Rędzioch, który nagrał to zdarzenie.
Sytuacja na przejściu dla pieszych przez ulicę Roosevelta, po południowej stronie skrzyżowania z ulicą Dąbrowskiego, miała miejsce w ostatni wtorek.
Na filmie widać, że kobieta z wózkiem nie może przejść na zielonym świetle, bo po przejściu dla pieszych jadą samochody. Zanim jej się to udaje, przed nosem przejeżdżają jej cztery auta.
"Co za chamstwo... Kobieta nie może sobie przejść z wózkiem, z dzieckiem. Ci na jej zielonym sobie jadą, nawet nie zwolnią przed przejazdem. Masakra!" - komentuje na filmie jego autor. Nagranie zamieścił na fanpage'u Po Poznaniu Rowerem.
- W pewnym momencie kobieta desperacko macha nogą, ale i tak auto ją ignoruje - komentuje dla tvn24.pl Mateusz Rędzioch, autor filmu.
- Mimo że zdawałem sobie sprawę, że w tym miejscu jest niebezpiecznie, to ta sytuacja zmroziła mi krew w żyłach, aż - mimo że starałem się nagrywać bez komentarza - wymsknął mi się wulgaryzm i gorzkie żale w kierunku Miejskiego Inżyniera Ruchu - dodaje.
Wcześniej sam miał tu wypadek
Żale uzasadnione, bo takie sytuacje w tym miejscu - jak mówi - to codzienność. Sam w czerwcu zeszłego roku miał tam wypadek, po którym bezskutecznie apelował o zmiany w organizacji ruchu.
- Jechałem rowerem przez ten przejazd, oczywiście na zielonym świetle, i potrąciła mnie kobieta, która nawet nie zwolniła przed przejściem i przejazdem - tłumaczy.
Jak mówi, manewr wjazdu na przejazd sygnalizował ręką. - Kobieta przy zachowaniu minimum uwagi, a ma taki obowiązek, widziałaby, że wjeżdżam na przejazd - mówi.
Ale nie widziała. W efekcie wjechała w Rędziocha, który wylądował na jezdni. - Gdy zostałem potrącony, kierowca i pasażer auta, które jechało za sprawczynią, pozwolili sobie na krzyczenie przez okno pojazdu, mijając mnie na ziemi, że to moja wina, "bo ona miała zielone, a rower i pieszy zawsze musi ustąpić pierwszeństwa" - mówi.
Skąd takie zachowanie? Kierowcy prawdopodobnie czują się wprowadzeni w błąd, bo na ulicy Dąbrowskiego mają sygnalizację świetlną, która pozwala im na wjazd na skrzyżowanie.
Jednak choć obowiązuje tam nakaz jazdy w prawo, sygnalizacja nie jest kierunkowa. Tym samym, po skręcie w prawo, kierowcy mają obowiązek ustąpić pierwszeństwa rowerzystom i pieszym. Wielu jednak o tym zapomina.
Stłuczka zakończyła się na szczęście dla Rędziocha tylko na uszkodzeniu roweru i potłuczeniach. Po wypadku interweniował w sprawie zmiany organizacji ruchu na skrzyżowaniu u Miejskiego Inżyniera Ruchu. Pisał, że auta jadące od strony Rynku Jeżyckiego mimo żółtego światła ostrzegawczego, nagminnie nie zatrzymują się przed przejściem dla pieszych i wjeżdżają na nie, gdy piesi mają zielone światło.
Problem jest, ale zmian nie będzie
W odpowiedzi Miejski Inżynier Ruchu potwierdził, że tak faktycznie jest. "Wymuszanie pierwszeństwa przez kierujących wynika z całkowitego braku poszanowania obowiązujących przepisów" - napisał w grudniu, informując, że skierował pismo do Zarządu Dróg Miejskich, "w celu zbadania zasadności, opłacalności oraz technicznej i ekonomicznej możliwości wprowadzenia proponowanych zmian w sterowaniu".
ZDM w styczniu odpowiedział na pismo. Drogowcy poinformowali, że wniosek został przyjęty, ale "na chwilę obecną nie są planowane zmiany na przedmiotowym skrzyżowaniu".
Rędzioch nie na taką odpowiedź czekał. Nie kryje irytacji. - Nie powinniśmy pozwalać na taki "niedasizm".
Właśnie dlatego, gdy we wtorek czekał w tym miejscu na znajomego, postanowił nagrać jak wygląda sytuacja pieszych i rowerzystów. - W ciągu kilku minut, w zasadzie na każdym cyklu sygnalizacji, dochodziło tam do mniejszych czy większych wykroczeń. Wjeżdżanie na drogę rowerową bez gwarancji jej opuszczenia, wymuszanie pierwszeństwa, zmienianie pasu na przejściu, nagłe hamowanie w ostatniej chwili - wymienia.
"Wisienką na torcie" jest nagranie z kobietą z wózkiem, która nie może przejść na zielonym świetle.
Rędzioch liczy, że drogowcy po obejrzeniu tych nagrań zdecydują się jednak wprowadzić zmiany w organizacji ruchu. - Mam nadzieję, że uda się rozwiązać ten problem, zanim skończy się na czymś więcej, niż zepsuty rower - kończy.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Rędzioch