Był oskarżony o wyłudzenie metodą "na wnuczka" blisko 1,6 mln zł. Ale Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że za te przestępstwa Arkadiusz Ł., pseudonim Hoss, już usłyszał wyrok i zwolnił go z aresztu. Tym samym mężczyzna wyszedł na wolność, choć wcześniej usłyszał wyrok 7 lat więzienia.
W środę Sąd Okręgowy w Poznaniu umorzył drugie postępowanie wobec Arkadiusza Ł. Dotyczyło ono aktu oskarżenia z jesieni ubiegłego roku. Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarżyła Arkadiusza Ł. o kolejne przestępstwa metodą "na wnuczka" na kwotę blisko 1,6 mln złotych. Jego ofiarami były starsze osoby z Europy Zachodniej. Sprawa początkowo trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie, a następnie decyzją sądu apelacyjnego przekazana do rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Poznaniu.
- Czyny, które zostały zarzucone oskarżonemu w tym postępowaniu, zawierają się w okresie, który został osądzony przez Sąd Okręgowy w Poznaniu we wrześniu ubiegłego roku. Sąd wówczas przyjął koncepcję czynu ciągłego, czyli dane zachowania, w tym przypadku oszustwa, popełnione w jednym czasie, i uznał za jeden czyn. Nowy akt oskarżenia obejmuje te same zachowania, popełnione tą samą metodą, w tym samym czasie. Jest to okres zamknięty i wszystkie czyny z tego uznaje się za osądzone, nawet jeżeli organy ścigania ujawniły je później – tłumaczy sędzia Aleksander Brzozowski, rzecznik sądu.
Dlaczego wyszedł na wolność?
Od decyzji poznańskiego sądu prokuratorowi przysługuje zażalenie. - W związku z umorzeniem postępowania sąd podjął decyzję o zwolnieniu Arkadiusza Ł. z aresztu – poinformował sędzia Brzozowski.
Tym samym "Hoss" wyszedł na wolność. Bo mimo że we wrześniu zeszłego roku został skazany przez Sąd Okręgowy w Poznaniu na 7 lat więzienia za oszustwa dokonane metodą "na wnuczka" w latach 2012-2014, to wrześniowy wyrok jest nieprawomocny. A w tym postępowaniu nie byli wraz z bratem pozbawieni wolności, bo współpracowali z organami ścigania. Obaj przyznali się do przestępstw, zgodzili się dobrowolnie poddać karze, wpłacili także poręczenia majątkowe. Z ugody wycofali się dopiero na etapie postępowania sądowego.
Apelacja prokuratury od wrześniowego wyroku trafiła już do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Prokuratura odwoływała się m.in. od uznania zarzucanych "Hossowi" czynów za "czyn ciągły".
Dwa lata procesu
Proces "króla wnuczkowej mafii" trwał ponad dwa lata. Śledczy zarzucali mu udział w grupie przestępczej i wyłudzenie lub próbę wyłudzenia w Niemczech, Szwajcarii i Luksemburgu - w latach 2012-2014 - w sumie kilku milionów złotych w różnych walutach oraz kosztowności: biżuterii, złota i złotych monet. Ofiarami były głównie osoby w podeszłym wieku, często samotne. Mężczyzna wprowadzał seniorów w błąd, pozorując bliskie pokrewieństwo lub znajomość z nimi. Miał też podawać się m.in. za funkcjonariusza policji.
Na ławie oskarżonych "Hoss" zasiadł razem ze swoim bratem. Adam P. został skazany na 6 lat pozbawienia wolności. Sąd nakazał im również naprawnienie szkody oraz pokrycie kosztów sądowych.
Podczas procesu obaj wielokrotnie podkreślali, że "w Polsce nie ukradli nawet cukierka".
Sędzia Karolina Siwierska podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że "przestępczy proceder prowadzony przez oskarżonych, z którego uczynili sobie stałe źródło dochodu, był wyjątkowo odrażający moralnie". - Oskarżeni oszukiwali ludzi w podeszłym wieku, wykorzystując ich nieporadność, naiwność, dobre serce i w ten sposób pozbawiali ich oszczędności całego życia czy pamiątkowej rodzinnej biżuterii - dodawała.
Ukrywał się, ale w drugim postępowaniu
W lutym 2017 roku "Hoss" został ponownie zatrzymany na warszawskiej Woli przez Centralne Biuro Śledcze Policji na podstawie materiałów zebranych przez warszawską prokuraturę. Nowe zarzuty dotyczyły wyłudzeń na blisko 1,6 mln złotych w latach 2012-2014. Sprawa nabrała rozgłosu, bo Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów uznał, że areszt w tej sprawie nie będzie konieczny i wyznaczył mu dozór policji połączony z poręczeniem majątkowym.
Wkrótce po tej decyzji "Hoss" zniknął, a prokuratura wytknęła sądowi, że przekroczył czas 24 godzin, jaki miał na zbadanie wniosku i decyzję. Śledczy wnieśli też do sądu odwoławczego o zmianę decyzji i aresztowanie "Hossa". W sprawie głos zabrał także Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, podkreślając, że "przestępca, który grasuje ze swoją szajką w całej Europie, okradając starszych ludzi z oszczędności ich życia, nie powinien się dłużej cieszyć wolnością".
Arkadiusz Ł. został zatrzymany po miesiącu poszukiwań. Ukrywał się na stołecznym Żoliborzu w wynajętym mieszkaniu. Ujęli go funkcjonariusze z policyjnego zespołu poszukiwań celowych z Poznania. "Hoss" był w tej sprawie aresztowany od 17 marca 2017 roku. Jesienią ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie ponownie oskarżyła Arkadiusza Ł. Sprawa początkowo trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie, a następnie decyzją sądu apelacyjnego przekazana do rozpoznania do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Jej finałem jest decyzja z 18 marca o umorzeniu postępowania.
Źródło: PAP, TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań