Wieżowiec należący kiedyś do Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Poznaniu zostanie wkrótce rozebrany. Dzięki pasjonatom historii ocalony został neon znajdujący się na jego dachu. Został zdemontowany i trafi do Muzeum Sztuki Inżynierskiej w podpoznańskim Fiałkowie.
Charakterystyczny złoty ośmiopiętrowy wieżowiec przy ulicy Unii Lubelskiej wybudowano na przełomie lat 70. i 80. XX wieku. na jego szczycie umieszczono neon przedstawiający logo WSK oraz napis "WSK POZNAŃ".
- Chodziłem obok do szkoły, do "samochodówki" na Ratajach (Zespół Szkół Samochodowych przy ul. Zamenhofa - dop. red.). Wtedy produkowano tu części do samolotów i pompy wtryskowe. Kilku moich przyjaciół tu pracowało - wspomina Zbigniew Kopras, pasjonat motoryzacji, prowadzący warsztat samochodowy w podpoznańskim Fiałkowie.
Neon stanie wśród motocykli
Dawny budynek WSK trafił w ręce prywatne. We wrześniu pojawiła się informacja o planowanej jego rozbiórce. Wtedy znajdującym się na jej szczycie neonem zainteresowali ich pasjonaci - Łukasz Jędrychowski i Dominik Ostrowski. Dzięki ich zaangażowaniu udało się go ocalić i znaleźć dla niego dobre miejsce.
- Neon WSK na całe szczęście trafia w bardzo dobre ręce, do Muzeum Sztuki Inżynierskiej Zbyszka Koprasa w Fiałkowie, gdzie znajdzie swoje miejsce w towarzystwie setek jeśli nie tysięcy eksponatów związanych z polską i nie tylko polską motoryzacją - mówi Dominik Ostrowski, który ma już na swoim koncie uratowanie neonu "Społem sam spożywczy" z wyburzanego pawilonu na poznańskiej Wildzie w 2014 roku.
Muzeum w Fiałkowie działa przy warsztacie Koprasa. Wśród eksponatów znajdują się m.in. tarpan, który przeleżał ponad 30 lat w stodole, syrenka z autografem Bohdana Łazuki czy jeden z kilkunastu sprawnych mikrusów w Polsce. Ogółem obejrzeć można tam ponad sto zabytkowych samochodów i ponad 300 motocykli, w tym te wyprodukowane właśnie przez WSK.
- Neon stanie na święta koło naszego "Antka", samolotu. Potem będziemy starali się przemyśleć, gdzie go wyeksponować - mówi Kopras.
Kończy się pewna epoka
Neon zdemontowano w czwartek. Operacja ruszyła około 10 i trwała kilka godzin. Logo i napis najpierw demontowali na dachu spawacze, poźniej sprowadzono je na ziemię przy pomocy podnośnika.
Jak podkreśla Kopras, akcja ratowania neonu nie udałaby się bez pomocy jego przyjaciół, także pasjonatów motoryzacji. Jeden z nich zorganizował transport neonu - zdemontowane logo i napis przewieziono na lawecie.
Neony udało się zdemontować w całości, stąd Kopras liczy, że uda się je na nowo rozświetlić.
- To przedostatni komercyjny neon z tej ery w Poznaniu. Zostaje już tylko "Stomil" na ulicy Starołęckiej - mówi Ostrowski.
W mieście jednak neonów nie brakuje. Są one w miejscach użyteczności publicznej, na przykład w wejściu do kin Muza i kina Wilda, na budynku Arkadii na placu Wolności, na Ratajach informują o nazwach osiedla. - Dzisiaj, w XXI wieku, nikt nie zastanawia się nad tym, by napis na budynku był jak najładniejszy i do niego pasował. Kiedyś zajmowali się tym profesjonalni projektanci, którzy projektowali się tym w całości. Tak jak jest to na blokach na poznańskich Ratajach, gdzie każdy z napisów jest postawiony tak, by był widoczny jak najlepiej i był wizytówką tego miejsca. Neon WSK jest tak samo wartościowy, tylko mniej legendarny. Trzeba było się tym zająć, zanim się to straci - kończy Ostrowski.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Dominik Ostrowski