Kaliska policja już wie, kto siedział za kierownicą mercedesa, którego tydzień temu znaleziono na poboczu w Podzborowie (woj. wielkopolskie). Kierowca w końcu sam się zgłosił. O tym, jaką karę poniesie, zdecyduje sąd.
Dokładnie tydzień temu kaliscy policjanci otrzymali zgłoszenie dotyczące zdarzenia drogowego w Podzborowie (woj. wielkopolskie). Na poboczu, na trasie między Żelazkowem a Morawinem, stał rozbity mercedes. Ze wstępnych informacji wynikało, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem, zjechał do rowu i uderzył w słup energetyczny. Tyle że gdy policjanci pojawili się na miejscu, kierowcy już tam nie było.
Funkcjonariusze ustalili dane właściciela auta, pozostało sprawdzić, kto z auta korzystał.
- W poniedziałek rano zgłosił się do nas 61-latek, który twierdzi, że kierował autem i rzeczywiście oddalił się z miejsca zdarzenia. Mężczyzna usłyszał już zarzut spowodowania zdarzenia. Jest to wykroczenie. Zebrany materiał dowodowy zostanie przekazany do sądu, a ten zdecyduje o wymiarze kary dla 61-latka. Może to być na przykład grzywna lub nagana - mówi Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik kaliskiej policji.
aa
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: kalisz24.info.pl