Po wypadku z szynobusem kierowca bez pracy. Prokuratura sprawdzi, czy jest winny katastrofy

Po wypadku kierowca ciężarówki stracił prawo jazdy
Po wypadku kierowca ciężarówki stracił prawo jazdy
Źródło: TVN 24 Poznań
Prokuratura zbada, czy kierowca ciężarówki, w którą uderzył szynobus może odpowiedzieć za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Zgromadzone materiały w tej sprawie jeszcze w piątek policja ma przekazać śledczym. - To jest bardzo dobry pracownik, ponad 30 lat jeździ samochodami ciężarowymi - wstawia się za mężczyzną jego pracodawca, który przyznaje: człowiekowi życie się zawaliło.

O kolizji i bohaterskiej postawie maszynisty zrobiło się głośno po tym, jak pokazaliśmy udostępnione przez Koleje Wielkopolskie nagranie, na którym zarejestrowano przebieg wypadku, do którego doszło 19 kwietnia na przejeździe kolejowym w Karolewie na linii kolejowej Wągrowiec - Poznań.

Jak dziś poinformowali przedstawiciele PKP, ciężarówki na tym przejeździe w ogóle nie powinno być. Na drodze, na której znajduje się przejazd kolejowy, obowiązuje bowiem zakaz wjazdu pojazdów ciężarowych.Sprawę dotychczas wyjaśniały koleje oraz policja.

Szynobus uderza w ciężarówkę. Nagranie z monitoringu

Szynobus uderza w ciężarówkę. Nagranie z monitoringu

Bez pracy, pod opieką psychologa

Kierowca ciężarówki tuż po wypadku stracił prawo jazdy. Zabrała mu je policja. To oznacza, że nie może on wykonywać swojej pracy - od około 30 lat pracował bowiem jako zawodowy kierowca.

Jak informuje właściciel auta, kierowca zaskarżył tę decyzję do sądu. - Sąd podtrzymał jednak zatrzymanie prawa jazdy - mówi Wojciech Szkudlarek, pracodawca kierowcy.

- Sytuacja jest przykra. To jest bardzo dobry pracownik, miał w firmie bardzo dobrą opinię. Teraz życie mu się zawaliło - podkreśla.

Od czasu wypadku kierowca, według swojego pracodawcy, korzysta z pomocy psychologa.

Zobacz materiał Faktów TVN:

Grozi mu więzienie

Kierowca, jeśli śledczy uznają jego winę w spowodowaniu wypadku, może ponieść bardzo surowe konsekwencje.

Na razie policja przedstawiła mężczyźnie zarzut dotyczący wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji.

Sprawie chce jednak przyjrzeć się prokuratura. - Materiały mają wpłynąć do nas w piątek. Chcemy ocenić, czy ewentualnie mogło dojść do przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym - informuje w rozmowie z tvn24.pl Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Gdyby śledczy zdecydowali się postawić mu taki zarzut, mężczyzna mógłby trafić nawet na 8 lat do więzienia.

Właściciel auta: winny przejazd i maszynista

Zdaniem właściciela pojazdu i pracodawcy kierowcy ciężarówki, winę za wypadek ponoszą PKP Polskie Linie Kolejowe oraz maszynista, który miał nie dawać sygnałów dźwiękowych przed dojechaniem do przejazdu kolejowego.

Z tą wersją nie zgadzają się kolejarze. - Przejazd był sprawdzany po tym wydarzeniu przez nasze służby, policję i prokuraturę. Nie stwierdzono żadnych uchybień - mówi Zbigniew Wolny z PKP Polskie Linie Kolejowe w Poznaniu.

Naprawa pociągu pochłonie około 700 tys. złotych. Właściciel auta swoje szkody oszacował na 50 tys. złotych.

"Przejazd działał prawidłowo"

"Przejazd działał prawidłowo"

Autor: Filip Czekała/i / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: