Prokuratura zbada, czy kierowca ciężarówki, w którą uderzył szynobus może odpowiedzieć za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Zgromadzone materiały w tej sprawie jeszcze w piątek policja ma przekazać śledczym. - To jest bardzo dobry pracownik, ponad 30 lat jeździ samochodami ciężarowymi - wstawia się za mężczyzną jego pracodawca, który przyznaje: człowiekowi życie się zawaliło.
Jak dziś poinformowali przedstawiciele PKP, ciężarówki na tym przejeździe w ogóle nie powinno być. Na drodze, na której znajduje się przejazd kolejowy, obowiązuje bowiem zakaz wjazdu pojazdów ciężarowych.Sprawę dotychczas wyjaśniały koleje oraz policja.
Bez pracy, pod opieką psychologa
Kierowca ciężarówki tuż po wypadku stracił prawo jazdy. Zabrała mu je policja. To oznacza, że nie może on wykonywać swojej pracy - od około 30 lat pracował bowiem jako zawodowy kierowca.
Jak informuje właściciel auta, kierowca zaskarżył tę decyzję do sądu. - Sąd podtrzymał jednak zatrzymanie prawa jazdy - mówi Wojciech Szkudlarek, pracodawca kierowcy.
- Sytuacja jest przykra. To jest bardzo dobry pracownik, miał w firmie bardzo dobrą opinię. Teraz życie mu się zawaliło - podkreśla.
Od czasu wypadku kierowca, według swojego pracodawcy, korzysta z pomocy psychologa.
Zobacz materiał Faktów TVN:
Grozi mu więzienie
Kierowca, jeśli śledczy uznają jego winę w spowodowaniu wypadku, może ponieść bardzo surowe konsekwencje.
Na razie policja przedstawiła mężczyźnie zarzut dotyczący wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji.
Sprawie chce jednak przyjrzeć się prokuratura. - Materiały mają wpłynąć do nas w piątek. Chcemy ocenić, czy ewentualnie mogło dojść do przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym - informuje w rozmowie z tvn24.pl Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Gdyby śledczy zdecydowali się postawić mu taki zarzut, mężczyzna mógłby trafić nawet na 8 lat do więzienia.
Właściciel auta: winny przejazd i maszynista
Z tą wersją nie zgadzają się kolejarze. - Przejazd był sprawdzany po tym wydarzeniu przez nasze służby, policję i prokuraturę. Nie stwierdzono żadnych uchybień - mówi Zbigniew Wolny z PKP Polskie Linie Kolejowe w Poznaniu.
Naprawa pociągu pochłonie około 700 tys. złotych. Właściciel auta swoje szkody oszacował na 50 tys. złotych.
Autor: Filip Czekała/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Koleje Wielkopolskie