Po dwóch wypadkach podczas Szybowcowych Mistrzostw Polski w Pile mnożą się pytania o bezpieczeństwo uczestników imprezy i widzów. - Nigdy nie mieliśmy takiej kumulacji tak nieszczęśliwych sytuacji - mówi Jacek Dankowski, trener Szybowcowej Kadry Narodowej. Jednocześnie okazuje się, że szkolenia, jakie muszą przechodzić piloci, nie wymagają, by skakali oni ze spadochronem.
Trener szybowników nie upatruje winnych w gospodarzach imprezy. - Trudno spodziewać się, że przyczyną wypadków były błędy organizacyjne. Za separację między szybowcami odpowiadają głównie piloci. Bezpośrednią przyczyną było zbyt duże zbliżenie do siebie szybowców - mówi Dankowski.
Nie muszą skakać ze spadochronem
Okazuje się jednak, że piloci, którzy odpowiadają za właściwą trajektorię lotu, mogą nie być odpowiednio przygotowani. Pilot co prawda przechodzi przeszkolenie, jednak nie musi skakać ze spadochronem.
- Nie ma wymogu wykonania skoku treningowego - przyznaje Dankowski.
Takie regulacje budzą spory niepokój ekspertów ds. bezpieczeństwa.
- Kiedyś to był obowiązek, by piloci, którzy uprawiają sport, przechodzili szkolenia spadochronowe i potrafili ratować siebie - zauważa Krzysztof Kubiciel, ekspert ds. bezpieczeństwa imprez masowych. Jak dodaje, jego wątpliwości budzi także sama organizacja tego typu imprez.
"Ludzi od szybowców dzielą często tylko płotki"
- Wszystkie pikniki lotnicze przyciągają dużą rzeszę ludzi, czasem nawet ponad 100 tys. osób. Ludzi od szybowców dzielą często tylko płotki. W przypadku wypadków, części elementów na nich spadają - zauważa, przytaczając przykład imprezy w Góraszce, gdzie rozbiła się duńska maszyna. Wówczas szczęśliwie nic nikomu się nie stało.
Nie zawsze jednak można mówić o takim szczęściu. - Najtragiczniejszy wypadek miał miejsce pod Lwowem. Zginęły wówczas 83 osoby a 200 zostało rannych - mówi Kubiciel.
Mimo tragicznego bilansu ostatniego weekendu, Szybowcowe Mistrzostwa Polski,w których udział bierze elita polskich szybowników, nie zostały jeszcze ostatecznie odwołane. Decyzja w tej sprawie zapadnie jeszcze dziś. Póki co, na terenie Aeroklubu Pilskiego opuszczono do połowy flagi.
Dziś sekcja zwłok
Oprócz decyzji o samych zawodach, w poniedziałek możemy poznać też nowe ustalenia śledczych na temat przyczyn niedzielnego wypadku. Pomóc ma w tym sekcja zwłok pilota. Wykazać ma ona m.in. czy mężczyzna nie zdążył otworzyć spadochronu czy też na przykład źle go założył. Śledczy zabezpieczyli także szczątki szybowców oraz rejestratory lotu, czyli swoistych "małych czarnych skrzynek" szybowców.
W sobotę, pierwszego dnia Szybowcowych Mistrzostw Polski w Pile w powietrzu zderzyły się dwie maszyny. Piloci zdążyli wyskoczyć ze spadochronami. Z lekkimi obrażeniami zostali odwiezieni do szpitala.
Mimo to organizatorzy, po naradzie, zdecydowali się nie przerywać zawodów. W niedziele dosłżo do kolejnego, tym razem tragicznego w skutkach wypadku. Zderzyły się dwa szybowce - jeden z nich upadł w Pile przy ulicy Wojska Polskiego, fragmenty drugiego spadły na przechodnia na ul. Sikorskiego. Ten w ciężkim stanie trafił dio szpitala. Zginął pilot jednego z szybowców. Drugi pilot również został przewieziony do szpitala. Udało mu się wyskoczyć z szybowca ze spadochronem.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: PSP Piła