Na dnie rzeki odkryli cmentarzysko sprzed wieków

Naczynie było przysypane piachem i kamieniami
Rzeka Gwda skrywa podwodne cmentarzysko
Źródło: TVN 24

Pracownik Muzeum Okręgowego w Pile odkrył na dnie Gwdy ślady pradawnej nekropolii. - Nurt bywa tak silny, że porywa mnie i niesie razem z dużymi kamieniami - mówi dr Jarosław Rola, nurek i archeolog w jednej osobie. - Trzeba niezwykle uważać na zatopione drzewa, które są śmiertelną pułapką. Chwila nieuwagi i można skończyć jako skamielina wprasowana w dno rzeki - dodaje naukowiec z właściwym sobie poczuciem humoru. 

Ryzyko się jednak opłaca. Dzięki podwodnym poszukiwaniom Jarosława Roli Muzeum Okręgowe w Pile wzbogaciło się o wiele ciekawych zabytków. To pokaźny zbiór naczyń, z których najstarsze ma trzy tysiące lat, a najmłodsze sto. Tych znalezisk być może by nie było, gdyby kierownik muzealnego działu archeologii nie był jednocześnie strażakiem ochotnikiem.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>>

Urny miały nosy i oczy

-  To koledzy z ratownictwa wodnego znaleźli pierwszy zabytek, gdy prowadzili ćwiczenia z nurkowania w rzece Gwdzie - wspomina Jarosław Rola, chwytając do ręki gliniany przedmiot przypominający hokejowy krążek. Widać na nim jeszcze różowe resztki wodnych porostów - Gdy mi go pokazali, od razu rozpoznałem pokrywkę popielnicy kultury pomorskiej - tłumaczy reporterowi TVN24.

To nakrywka popielnicy kultury pomorskiej
To nakrywka popielnicy kultury pomorskiej
Źródło: TVN24

Przedstawiciele tej kultury, którzy dwa i pół tysiąca lat temu mieszkali na terenie północnej Polski, słynęli z fantazyjnego sposobu chowania zmarłych. Nie dla nich były nudne urny. Bliskich po kremacji wsypywali do popielnic twarzowych. Naczynia miały wyraźnie wyodrębnione oczy i nos, a niekiedy nawet uszy z kolczykami. Nad brzegami Gwdy pradziejowi "pomorzanie" mieli swój cmentarz.

- Meandrująca rzeka przez setki lat zmieniała swój bieg, aż w końcu wymyła pradawne cmentarzysko - wyjaśnia dr Rola. - Wiedziałem, że na jednej pokrywce się nie skończy i że trzeba zacząć systematyczne poszukiwania.

Nekropolia wielokrotnego użytku

Archeolodzy żartują, że gdyby Niel Armstrong założył na księżycu wykop archeologiczny, to znalazłby tam ślady kultury łużyckiej. Przedstawicieli tej wszędobylskiej społeczności z epoki brązu stworzyli słynną osadę w Biskupinie, dziś obowiązkowy cel szkolnych wycieczek. Kręcili się też w okolicach dzisiejszej Piły. Najlepszy dowód to pucharek, który udało się "wynurkować" w zeszłym roku.

- Sądzę, że był on tak zwaną przystawką grobową i mógł zawierać jakiś pokarm, który postawiono obok właściwej urny zawierającej prochy - mówi Jarosław Rola. - Ze względu na charakterystyczny kształt możemy go dobrze datować i wiemy, że cmentarzysko jest bardzo stare oraz wykorzystywały go rozmaite kultury, bo nie tylko łużycka i pomorska - dodaje.

Ostatni raz zmarłych nad brzegami Gwdy grzebano dwa tysiące lat temu. Słynni Wandale, na długo zanim założyli swoje państwo w Afryce, zaludniali tereny dzisiejszej Polski. W tym sezonie z Gwdy wyłowiono pękaty kubek, który należał do wojowniczych Germanów.

Piła, rzeka Gwda
Piła, rzeka Gwda
Źródło: TVN24

- To świetne znalezisko, bo rodzi szereg pytań. Zasięg tak zwanej kultury przeworskiej, z którą łączy się Wandalów, nie był wcześniej rozpoznany tak daleko na północ. Ten kubek oznacza, że albo tu mieszkali, albo miejscowa społeczność prowadziła z nimi handel, a naczynie to import z południa - tłumaczy archeolog.

Znaleziska trafiły już do muzeum w Pile
Znaleziska trafiły już do muzeum w Pile
Źródło: TVN2

Brzegi Gwdy jako miejsce graniczne świetnie nadawało się na cmentarz i przez ponad tysiąc lat przyciągało kolejne grupy ludzi, które chciały chować tutaj swoich zmarłych. Jak dotąd wydzielono już trzy fazy funkcjonowania cmentarzyska. Znaleziono też przedmioty, które zgubili późnośredniowieczny rybacy czy flisacy, jak na przykład efektowny dzban stalowo-szary. I to na pewno nie koniec odkryć.

- Rwący nurt rzeki z jednej strony utrudnia poszukiwania, a z drugiej czyni je w ogóle możliwymi - mówi Jarosław Rola. - Gdy schodzimy pod wodę jednego dnia, to możemy nic nie znaleźć. A jak wrócimy za tydzień lub dwa, to prąd może odsłonić przedmioty, których wcześniej nie widzieliśmy - dodaje.

Czytaj także: