Mieszkańcy Kleczewa i okolic, wspólnie z lokalnymi władzami, naukowcami i ekologami, protestują przeciwko powstaniu nowej kopalni odkrywkowej węgla brunatnego na pograniczu Wielkopolski i Kujaw. Mają - jak twierdzą - dość degradacji środowiska naturalnego w regionie.
Protest trwa już kilka lat. Teraz pikietujący zebrali się przed budynkiem Zarządu Kopalni Węgla Brunatnego w Kleczewie. Niektórzy zabrali ze sobą transparenty krytykujące pomysł zrobienia odkrywki. Każdy z nich uważa, że to fatalny pomysł.
- Kopalnia istnieje już kilkadziesiąt lat. Po wojnie węgiel był bardzo potrzebny, ale żyjemy w XXI wieku, to co się teraz wyrabia jest przerażające. Przez ostatnie 10 lat osuszono nam gigantyczne ilości ziemi, zniszczono kilkadziesiąt jezior. Nie wspomnę o stawach i ciekach wodnych, które zniknęły w ogóle - mówi rozgoryczony Józef Drzazgowski, jeden z organizatorów protestu.
Zarząd kopalni nieugięty
Władze kopalni stoją na stanowisku, że nowa odkrywka jest potrzebna polskiemu przemysłowi energetycznemu i nie uginają się pod naporem krytyki okolicznych mieszkańców.
- Dialogu z kopalnią nie ma żadnego. Jesteśmy tutaj po raz czwarty, ale coraz silniejsi. Wokół nas jest więcej naukowców, więcej ekspertyz, które jednoznacznie wskazują, że kopalnia w tym regionie nie ma racji bytu - kończy Drzazgowski.
Protest odbył się w Kleczewie:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24