Na balonach z Czech pod Poznań. Znaleźli list, chcą być Mikołajem małego Tomka

List jest bardzo kolorowy - po bokach paczki z prezentami, w środku rysunek przedstawiający stajenkę betlejemską. Nieco wyżej tekst po czesku.

Kartka przyczepiona do balonów wylądowała w lesie, w podpoznańskim Borówcu. Znalazła ją Magdalena i jej chłopak, Kamil.

- Poszliśmy na spacer z psami. One zobaczyły balony. Podeszliśmy bliżej i zobaczyliśmy list - mówi Kamil Legieć.

Po pierwszym spojrzeniu jasne dla pary było to, że nie mają do czynienia z "lokalnym" listem.

Jego treść poznali dopiero po skorzystaniu z internetowego tłumacza. Potem pomogła jeszcze znajoma studenta filologii czeskiej.

Mały Tomasz w liście pisze: "chciałbym żeby to Boże Narodzenie było niezapomniane". A takie byłoby, gdyby w prezencie dostał zdalnie sterowany samochód, zestaw klocków Lego "dżungla", zestaw małego chemika, cukierki i ubrania.

Para nie chce, żeby ta historia skończyła się bez happy endu. Dlatego nagłaśnia sprawę, licząc na to, że uda się skontaktować z autorem listu - najpewniej mieszkającego za południową granicą.

- Nie wiemy czy jest z bogatej czy biednej rodziny i być może tego nie dostanie - opowiada Magdalena Sieradzka. Wraz z chłopakiem planuje wcielić się w Świętego Mikołaja, a raczej Jezuska. Bo w czeskiej kulturze to właśnie on przynosi prezenty na gwiazdkę.

Tyle, że realizacja planu nie jest łatwa, bo mały Tomasz nie podał swojego adresu. Dlatego zdjęcia listu trafiły do sieci.

- Wysłaliśmy też maile do czeskiego radia i do ambasad: polskiej w Czechach i czeskiej w Polsce. Może uda się spełnić marzenia spełnić małe marzenia chłopca? - mówi Sieradzka.

Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań