Sąd łowiecki na razie nie zamierza się zajmować się sprawą młodego myśliwego, który w trakcie polowania zastrzelił rowerzystę. Jako argument podał, że wewnętrzne postępowanie może negatywnie wpłynąć na jego proces przed sądem powszechnym. Dopiero kiedy ten wyda swój wyrok, postępowanie zostanie odwieszone.
Sprawa zastrzelonego w październiku rowerzysty wróciła ostatnio w związku z nowymi ustaleniami prokuratury. Dotychczas uważano, że myśliwy z odległości ponad 300 metrów, jednym strzałem najpierw zabił sarnę, kula dalej przeszła na wylot, przeleciała przez las, nad polem i dopiero trafiła rowerzystę w głowę.
Dzisiaj, po uzyskaniu szczegółowych opinii biegłych, śledczy wykluczają tę wersję. - Pocisk ani nie posiada na sobie śladów rykoszetu, ani żadnego DNA zwierzęcego - mówił Robert Pinkowski z prokuratury rejonowej w Wągrowcu.
Prokuratura skupia się głównie na badaniu wątku śmierci rowerzysty, jednakże myśliwi prowadzą także wewnętrzne, dyscyplinarne postępowanie.
Szereg naruszeń etyki
Nie jest wiedzą powszechną, że przy Polskim Związku Łowieckim funkcjonuje wewnętrzny sąd. Nadrzędną jednostką jest Główny Sąd Łowiecki, pod którym działają Okręgowe Sądy Łowieckie. Na rozprawach sędziowie przywdziewają togi, a przewodniczący składu nosi nawet łańcuch z emblematem PZŁ. Orzekają w sprawach naruszania etyki łowieckiej. Przed takim sądem stanął w czwartek wieczorem 21-letni Jakub S.
Rzecznik dyscyplinarny związku stwierdził bowiem, że młody myśliwy rażąco naruszył łowieckie regulaminy. Strzelał do nierozpoznanego celu, w kierunku drogi, w dodatku kilkakrotnie. Wcześniej ustrzelił już dwie sarny, chociaż pozwolenie miał na jedną. Przy pomocy innych myśliwych próbował też tuszować sprawę.
Dzień po zdarzeniu 21-latek sam wstąpił ze związku, ale nie załatwia to sprawy na przyszłość. W każdym momencie mógłby do niego wrócić. Jeśli jednak zostanie z niego wykluczony, wtedy w przypadku chęci powrotu, musiałby przejść raz jeszcze całą procedurę wstąpienia.
Postępowanie zawieszone
S. na sali sądowej się nie pojawił, był tam jego adwokat, który już na początku wniósł o zawieszenie postępowania do czasu wydania wyroku przez sąd karny.
- Ferowanie jakiegokolwiek orzeczenia mogłoby wpłynąć w sposób bezprawny na wynik postępowania przed sądem powszechnym - uważa adwokat Jacek Piechocki.
Rzecznik dyscyplinarny z tą oceną się nie zgodził. Według niego te dwa postępowania mogą normalnie toczyć się bez wpływu na siebie.
- Nie widzę konfliktu między dwoma postępowaniami. W tym przypadku obwiniony stoi pod zarzutem przewinień łowieckich, które nie są objęte zarzutami prokuratorskimi - kontrował Zbigniew Wojciechowski.
Ostatecznie sąd łowiecki przychylił się do wniosku obrony. Dopiero po wydaniu wyroku przez sąd powszechny zapadnie wewnętrzna decyzja ws. młodego myśliwego.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań