Wypalone fragmenty po racach i wielka żółta plama. Tak wygląda murawa na stadionie Lecha po zamieszkach na meczu z Legią Warszawa. Konieczny jest "przeszczep" trawy z bocznego boiska.
Za półtora tygodnia mecz reprezentacji Polski z Chile. Tymczasem na murawie stadionu w Poznaniu, na którym spotkanie ma się odbyć 8 czerwca, brakuje części murawy. To efekt burd, do jakich doszło podczas meczu Lecha z Legią Warszawa. Na murawę najpierw poleciały race i świece dymne, potem wbiegli na nią kibice. Interweniowała policja.
A trawa na obiekcie przy ulicy Bułgarskiej doprowadzana jest do użytku przez greenkeeperów. To sztab ludzi, którzy odpowiadają za murawę na płycie stadionu i na boiskach treningowych
- To trzy osoby zatrudnione na etacie, plus moja osoba. Dodatkowo w dni meczowe zatrudniane są dodatkowe dwie czy nawet cztery osoby - mówi Grzegorz Szulczyński, który stoi na ich czele.
Sztukowanie i wielka plama
Tym razem, poza standardowymi zabiegami, czeka ich sporo dodatkowych.
Po meczu z Legią na murawie były ślady sadzy i wypalone kępki trawy. - Wizualnie wszyscy na pewno stwierdzą, że te świece wyrządziły wielkie szkody. Ale tak naprawdę pobrudziły i w miejscach stykowych wypaliły trawę. To nie są duże szkody, bardziej szkoda pracy wkładanej przez pół roku po to, żeby wreszcie na Bułgarskiej trawa wyglądała porządnie i trzymała się - przyznaje Szulczyński.
Jak zapewnia "kilka koszeń, trawa przerośnie i nie będzie śladu". W kilku miejscach kępki trawy zostały wymienione. - To bardziej upierdliwa robota, żeby takie małe fragmenty sztukować - tłumaczy Szulczyński.
Większość tych prac już wykonano. Niestety, okazało się, że to nie koniec kłopotów z murawą. - Gdy wydawało nam się, że "jesteśmy w domu" i wszystko jest połatane, wyszła plama w polu bramkowym. Wyżółkło wszystko. Prawdopodobnie policjanci użyli gazu czy innych środków, które rozlały się na boisku, a potem zostały one rozniesione w większą plamę. To wycięliśmy, we wtorek zaczynamy wstawiać i wyrównywać barwę - wyjaśnia.
Trwa "przeszczep"
Trawa na murawę "przeszczepiana" jest z bocznego boiska. - Przeszczep to ładnie brzmi, ale niestety doktorem nie jestem. Po prostu podmieniamy fragment, który został uszkodzony, tak, żeby dalej się to nie infekowało. Staramy się to robić na tyle grubo, żeby już sama wagą tak to zabezpieczyć, by się nie podrywała - mówi.
Jak dodaje, "przeszczep" na pewno się przyjmie. Jednak różnice między nią a resztą murawy z pewnością będzie można zauważyć. - Wstawiana trawa nigdy nie będzie identyczna, ale będziemy starać się wyrównać różnice barwowe - kończy.
Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań