Leżący na chodniku mężczyzna i mijający go obojętnie przechodnie - taki widok zarejestrował monitoring miejski w Kaliszu. - Ludzie nie reagują, mimo że pomóc powinno się każdemu - załamuje ręce Dariusz Hybś, komendant kaliskiej straży miejskiej.
Ludzie, widząc leżącą na chodniku osobę, często reagują ospale, niejednokrotnie mijając bez reakcji - alarmują strażnicy miejscy.W samym Kaliszu, tylko w styczniu odebrano 56 takich zgłoszeń, a w ostatni weekend były trzy takie przypadki. - Nie wiedzieliśmy, czy osoba jest chora, czy pijana. Jedna leżała za śmietnikiem, inna na ulicy - mówi Hybś.Do jednego z takich z takich zdarzeń doszło w zeszłym tygodniu w godzinach nocnych. Strażnik obsługujący kamery zauważył osobę leżącą na chodniku. - Koło godziny pierwszej zauważyliśmy mężczyznę, który nie mógł się podnieść. Trzy razy próbował wstać na kolana. Nikt z przechodniów się nie zatrzymał, mężczyźnie pomógł dopiero patrol. Okazało się, że był trzeźwy - relacjonuje Hybś.
Jedna etykieta
Jak podkreślają strażnicy miejscy, tam gdzie znajduje się monitoring, szybko można wysłać patrol. Nie wszędzie jednak znajdują się kamery, które wychwycą podobne przypadki. Komendant co prawda przyznaje, że większość zgłaszanych przypadków to efekt spożycia alkoholu, ale czasami powody są o wiele poważniejsze.
- Ludzie niestety wszystkim przyklejają tę samą etykietę. Nie mówię już o tym, że pomóc należy również osobie pod wpływem alkoholu, dla której taka sytuacja, zwłaszcza zimą, również jest bardzo niebezpieczna - zwraca uwagę Hybś.
Tym razem pomogli
Kaliska straż opublikowała jeszcze jedno nagranie monitoringu - tym razem pokazujące prawidłową reakcję przechodniów.
Widać na nim mężczyznę, który idzie chwiejnym krokiem i przewraca się na ulicy. Okazało się, że miał problemy ze zdrowiem. Świadkowie natychmiast udzielili pomocy. Na miejscu zjawił się również patrol straży miejskiej, która była w pobliżu.
- 78-letni mężczyzna potknął się na ograniczniku prędkości i przewrócił. Był trzeźwy. Chcieliśmy tym filmem pokazać z jednej strony, jak należy reagować, a z drugiej - jak łatwo o mylną ocenę sytuacji - mówi Hybś.
W Poznaniu prawie 400 przypadków
Przypadek z Kalisza skomentował też rzecznik poznańskiej straży miejskiej. Problem ze znieczulicą przechodniów nie jest bowiem lokalny.
- Tylko w ubiegłym roku mieliśmy 397 przypadków, w których osoby leżały w różnych miejscach publicznych jak trawniki, przystanki i chodniki. Nie wiemy z jakich przyczyn potrzebują one pomocy. W zdecydowanej większości osoby przechodzące obok mijały potrzebujących bez słowa. Dodatkowo, jeżeli osoba leżąca na ulicy ma jakiekolwiek oznaki, że jest bezdomna, nie reaguje praktycznie nikt. Każdy wymaga pomocy i nie ma znaczenia jaka jest przyczyna zasłabnięcia czy też status społeczny poszkodowanego - przypomina Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży miejskiej.
Autor: kk/r / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24