Od końca kwietnia trwają wykopy archeologiczne na płycie Starego Rynku w Poznaniu. Udało się znaleźć pierwsze skarby, wśród nich monety Stanisława Augusta Poniatowskiego. - To dopiero początek, najciekawsza będzie warstwa pradziejowa, wiemy, że ona tam jest i na nas czeka - mówi Kateriny Zisopulu-Bleja z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu.
Badacze nie kryją dumy ze swoich znalezisk. Już przez pierwsze kilka dni wykopów udało się odkryć wiele cennych przedmiotów. 200 lat temu można było je nazwać śmieciami, dzisiaj są małym świadectwem tego, co działo się w centrum miasta w ubiegłych stuleciach.
- Najcenniejszym odkryciem są monety Stanisława Augusta Poniatowskiego, mamy ich już ponad 20. Są mocno zabrudzone i ciężko cokolwiek na nich odczytać, ale naszemu numizmatykowi udało się je zidentyfikować. Oprócz tego znaleźliśmy medalik maryjny z końca XIX wieku, guziki, kule do muszkietów, XX-wieczne talerze. To wszystko rzeczy, które się na co dzień gubi, świadczą o tym, że na rynku zawsze było tłoczno. Działamy dalej, nie przestajemy kopać - opowiada Kateriny Zisopulu-Bleja, która kieruje wykopaliskami na rynku.
Najpierw koparka, potem pędzelki
We wtorek na specjalnie odgrodzony teren wkroczy 15 osób z łopatami, będą docierać do starszych warstw ziemi. Dotychczasowe znaleziska pochodzą z pierwszej warstwy, która znajduje się tuż pod codziennie deptaną kostką brukową.
- Do tej pory działaliśmy sprzętem mechanicznym, ziemię odsuwaliśmy koparką. W przyszłym tygodniu będziemy "skrobać" łopatą, doczyszczać specjalnymi pędzelkami i skrupulatnie dokumentować - planuje archeolożka.
Szansa na (pre)historyczne odkrycia
Mozolna i systematyczna praca może zaprowadzić badaczy do najciekawszych części podziemi, nietykanych od setek, a nawet tysięcy lat.
- Im głębiej się dokopiemy, tym ciekawsze rzeczy odnajdziemy. Przedmioty w górnych warstwach znajdują się dość wysoko z racji tego, że teren się miesza i wyrzuca różne skarby. Jednak najbardziej interesujące rzeczy czekają na nas w niezakłóconych warstwach, tych z wczesnego średniowiecza, sprzed założenia miasta, a nawet czasów pradziejowych. Liczymy na to, że tam dotrzemy. Wiemy, że one tam są - twierdzi Zisopulu-Bleja.
Można podglądać
Mieszkańcy Poznania i turyści mogą cały czas obserwować przebieg prac. Teren odgrodzony jest jedynie ażurowym płotem, dzięki czemu każdy może zajrzeć przez niego w głąb wykopu.
- To pierwsze tak szeroko zakrojone badania archeologiczne na głównym placu Poznania. W porównaniu do miast o podobnej metryce - Krakowa, Wrocławia i Gdańska, centralny plac Poznania jest rozpoznany tylko fragmentarycznie - wyjaśnia zarządzająca pracami.
Koszt tegorocznych prac prowadzonych przez naukowców z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu wyniesie nieco ponad milion złotych.
Autor: ww/b / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Archeologiczne w Poznaniu | Kateriny Zisopulu-Bleja