Wyczerpane daniele leżały zrezygnowane w lesie. Kiedy pracownicy Nadleśnictwa Międzychód (Wielkopolska) zbliżyli się do zwierząt, okazało się, że ich poroża są splecione taśmami, linkami i drutami. Zwierzęta nie były w stanie same uwolnić się z plątaniny. Na ratunek ruszyli pracownicy nadleśnictwa, strażnicy miejscy i weterynarz.
- Ktoś zauważył je przypadkiem, akurat przejeżdżał w okolicy lasu - mówi Lech Jankowiak z Nadleśnictwa Międzychód.
W poroża dwóch danieli była wpleciona taśma i linka od pastucha elektrycznego, których używa się do zabezpieczania pól i pastwisk. Jedno takie pole jest bardzo blisko miejsca, w którym znaleziono zwierzęta. - Bardzo się męczyły. Te linki są zbrojone w druty, nie da się ich tak łatwo rozerwać - podkreśla Jankowiak.
Kiedy na miejsce przybyła ekipa ratunkowa, daniele leżały na ziemi, wśród gałęzi. Ledwo się ruszały, były wyraźnie zmęczone całą sytuacją.
Po zastrzyku liczyła się każda minuta
Na początku podszedł do nich mężczyzna z nożykiem. Chciał zacząć rozcinać taśmę, ale zwierzęta spłoszyły się i uciekły. Wtedy strażniczka wpadła na pomysł zakrycia im głów kurtką od munduru. Uspokoiły się, choć tylko na chwilę. Trzeba było podać im zastrzyk.
- Po kilkukrotnych próbach podania środka uspokajającego przystąpiono do uwalniania zwierząt. Należało się spieszyć, ponieważ kolejne minuty mogły doprowadzić do uduszenia zwierząt - przekazuje Sylwester Morawiak z Nadleśnictwa Międzychód.
Nie było łatwo, bo w splątanych drutem taśmach i linkach były też gałęzie. Dopiero po kilkunastu minutach udało się odseparować poroża.
- Po pełnym uwolnieniu, bardzo zmęczone zwierzęta odpoczywały około godziny, po tym czasie wstały i opuściły miejsce zdarzenia bez widocznych urazów - dodaje Morawiak.
Autor: ww / Źródło: TVN 24, Nadleśnictwo Międzychód
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Międzychód, TVN 24