Zgłoszenie o chodzącej po podwórku losze z dwoma prosiętami otrzymali strażnicy miejscy z Poznania. Gdy dotarli na miejsce zastali tam porzuconego warchlaka. Mały dzik trafił na komendę.
Dzika rodzinka grasowała po poznańskim Umultowie. O interwencję strażników poprosili mieszkańcy jednego z domów przy ul. Naramowickiej.Trafi do hodowli- Najczęściej w podobnych przypadkach po dzikach nie ma już śladu, a po wizycie dzików pozostają porozrzucane śmieci lub przeryty ogród. Tym razem jednak na miejscu żerowania pozostał mały prosiak. Locha z niewiadomych przyczyn zostawiła malca bez opieki - tłumaczy Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej.Osamotniony i przestraszony mały dzik nie miałby szans na przeżycie. Dlatego strażnicy złapali go i zabrali do swojej siedziby. Stamtąd zabrał go łowczy. Warchlak najprawdopodobniej trafi do Stacji Badawczej Polskiego Związku Łowieckiego w Czempiniu.Dziki w Poznaniu to "normalka"
Rocznie mieszkańcy zgłaszają dyżurnym poznańskiej straży miejskiej ok. 2 tysięcy interwencji w sprawach dotyczących zwierząt dzikich i egzotycznych.
- W zdecydowanej większości zgłoszenia te dotyczą zagrożeń stwarzanych przez dziki, ale na terenie Poznania pojawiają się także sarny, jelenie, jenoty, kuny i wiele innych - wyjaśnia Piwecki.
Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: SM Poznań