Pijany pacjent spalił jedną z sal w szpitalu w Lesznie - twierdzą pracownicy placówki. Dzięki szybkiej ewakuacji i akcji strażaków udało się uniknąć rozprzestrzenienia ognia. 52-latek na razie trzeźwieje, wkrótce zostanie przesłuchany.
W czwartek wieczorem do szpitala w Lesznie trafił pijany 52-latek. Mężczyznę z urazem głowy przywiozła karetka. W chwili przyjęcia miał prawie 3 promile alkoholu w organizmie. Został przebadany i przyjęty na oddział chirurgiczny.
Około godz. 22 mężczyzna stał się agresywny.
O sprawie pierwszy poinformował portal elka.pl.
- Z relacji personelu wiem, że pacjent w pewnym momencie podpalił materac i pościel na swoim łóżku. Ogień szybko rozprzestrzenił się po sali. Strawił wyposażenie i sprzęt. Całe szczęście, że płomienie nie dotarły do instalacji gazów medycznych, która znajduje się pod stropem. Wtedy mielibyśmy tu katastrofę - mówi Tomasz Karmiński, dyrektor szpitala w Lesznie.
Jak twierdzi dyrektor, 52-latek próbował się zamknąć w jednym z pomieszczeń gospodarczych.
- Chciał podpalić znajdujące się tam środki czystości. Udało się temu zapobiec - dodaje Karmiński.
Szybka ewakuacja
Personel oddziału sprawnie ewakuował pacjentów do drugiego skrzydła placówki. W szpitalu szybko pojawili się strażacy. W akcji wzięło udział osiem zastępów.
- Kiedy przyjechaliśmy pacjenci byli już bezpieczni, więc mogliśmy przystąpić do działań gaśniczych. Jednocześnie prowadziliśmy oddymianie sal i korytarza. Sytuację udało się opanować. Akcja trwała dwie godziny. Na koniec przeprowadziliśmy jeszcze pomiary tlenku węgla - relacjonuje Rafał Wypych, rzecznik straży pożarnej w Lesznie.
To strażacy, którzy byli pierwsi na miejscu zatrzymali 52-latka i przekazali go policji. W chwili zatrzymania podejrzewany miał jeszcze dwa promile alkoholu w organizmie.
- Mężczyzna przebywa policyjnym areszcie. Nie został jeszcze przesłuchany. Gromadzimy materiał dowodowy. Czynności zaczną się w piątek lub w sobotę rano - mówi asp. sztab. Monika Żymełka, rzecznik leszczyńskiej policji.
Policja nie chce na razie spekulować na temat zarzutów.
"Pijani pacjenci to problem"
Dyrektor szpitala nie kryje, że pijani pacjenci na oddziale notorycznie sprawiają kłopoty. Obelgi i wyzwiska to jedno, ale nierzadko dochodzi do rękoczynów.
- Potrzebne są rozwiązania systemowe, które pozwolą dotkliwie ukarać takiego pacjenta - mówi Karmiński i dodaje: straty po pożarze oszacowaliśmy na kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale to jeszcze ocenią rzeczoznawca i ubezpieczyciel. Za to trudne do wycenienia jest niebezpieczeństwo, na które ten człowiek naraził pacjentów i cały personel. Coś takiego jeszcze nigdy się nie wydarzyło w tym szpitalu - mówi Karmiński.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań/elka.pl
Źródło zdjęcia głównego: elka.pl | Filip Wybieralski