Szła z dziećmi, w ich kierunku ruszył nożownik. "Gdyby nie pan Tomek, byłaby tragedia"

Mężczyzna chciał zaatakować kobietę z dwójką dzieci
Nożownik z Kożuchowa aresztowany
Źródło: TVN 24 Poznań

Rzucił się z nożem na ludzi w sklepie, kolejnych atakował już przed budynkiem. Nożownik z Kożuchowa (woj. lubuskie) zaatakował w sumie dziewięć osób. Wśród nich była pani Monika z dwójką dzieci. Gdyby nie bohaterska postawa jednego z mieszkańców mogłoby dojść do tragedii. Napastnik już trafił do aresztu.

Dramat w Kożuchowie rozegrał się we wtorek przed godziną 7. Jak co dzień, pani Monika przywiozła swoich dwóch synów do rodziców, by ci zaprowadzili ich do szkoły i przedszkola.

"Proszę uważać, on ma nóż!"

- Zaparkowaliśmy przed blokiem, wyszliśmy zza niego i właściwie scena jak z filmu. Biegnie człowiek, nie wiedziałam jeszcze wtedy, że ma nóż i za nim biegnie pan Tomek krzycząc: "proszę uważać, on ma nóż!" - relacjonuje Monika Pertko.

Jej starszy syn zaczął uciekać w jednym kierunku, kobieta z młodszym ruszyła w kierunku pana Tomka" Ten, gdy go minęła, zagrodził drogę nożownikowi.

- Widziałam tylko, że zatrzymał się i przyjął pozycje obronną. Z tego co się później dowiedziałam, ten człowiek już był pół metra ode mnie. Pamiętam, że krzyczałam i strasznie bałam się o Dawida. Nie wiedziałam, gdzie uciekł i czy zdążył uciec - mówi kobieta.

Szła z dziećmi w ich kierunku ruszył nożownik. Gdyby nie pan Tomek byłaby tragedia

Szła z dziećmi, w ich kierunku ruszył nożownik. "Gdyby nie pan Tomek, byłaby tragedia"

Nożownik odpuścił. Kilka minut później obezwładnił go jeden z policjantów.

W sklepie ranił dwie osoby

Wydarzenia z parkingu poprzedziła wizyta mężczyzny w sklepie przy ul. 22 lipca 1807 r. - Nie miał zamiaru realizować napadu. Celem było pozbawienie życia przypadkowych osób - wyjaśnia jego motywy Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.

Mężczyzna ranił nożem dwie kobiety: 43–letnią ekspedientkę i 60–letnią klientkę. Na szczęście rany nie okazały się poważne.

- Ja byłam akurat na magazynie. Wtedy usłyszałam krzyk - mówi Danuta Turkowiak, kierowniczka sklepu. Wybiegła do sklepu i zauważyła mężczyznę z nożem i poranione kobiety. - Ciężko mi rozmawiać o tym. Przeżyłyśmy coś strasznego - dodaje.

Nożownik zaatakował w sklepie. Ranił dwie kobiety

Nożownik zaatakował w sklepie. Ranił dwie kobiety

"Wszędzie pełno krwi"

Na miejsce szybko przyjechała prezes sieci sklepów. Jak mówi, widok jaki zastała, był przerażający. - Wszędzie pełno krwi, panie w ciężkim szoku. Dopiero po pewnym czasie zaczęły mi opowiadać co się wydarzyło - tłumaczy Ewa Poterała.

Nożownik nikogo więcej nie ranił. W dużej mierze dzięki wspomnianemu panu Tomkowi, który był wtedy w sklepie. - Całe szczęście, że on się znalazł, zachował zimną krew i uratował życie pań, które się tu znajdowały. Zaczął rzucać w napastnika towarem, który miał pod ręką. A że piwa były najcięższe, to to poskutkowało - wyjaśnia Poterała.

Napastnik wybiegł ze sklepu i próbował zaatakować panią Monikę z dwójką synów. I znów zatrzymał go pan Tomek. - Niezwykle odpowiedzialne i oparte na sporym ryzyku utraty własnego życia zachowanie 45-letniego klienta sklepu prawdopodobnie sprawiło, że nie mówimy dziś o ofiarach śmiertelnych - podkreśla Maludy.

Pani Monika również nie ma wątpliwości - on uratował im życie. - Nożownik szedł prosto na nas. Gdyby pan Tomek nie wyszedł wtedy za nim z tego sklepu, to byłaby tragedia.

Mężczyzna - jak przekazał - nie czuje się bohaterem i odmówił spotkania przed kamerą.

Areszt dla nożownika

Tymczasem napastnik, 44-letni mieszkaniec Kożuchowa został zatrzymany. W środę w Prokuraturze Rejonowej w Nowej Soli zostały przeprowadzone z jego udziałem czynności procesowe. Podczas nich usłyszał sześć zarzutów.

- Pięć z nich dotyczy działania w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia dziewięciu osób. Szósty związany jest z czynną napaścią na policjantów - kończy Maludy.

O godzinie 10 odbyło się posiedzenie aresztowe z udziałem zatrzymanego. Mężczyzna w drodze do sądu próbował tłumaczyć dziennikarce TVN24 swoje zachowanie.

- Był pan pijany?

- Nie, cierpiałem

- Cierpiał pan?

- Tak.

- Żałuje pan?

- Tak.

Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował 44-latka na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie.

- Podejrzany leczył się psychiatrycznie - powiedział Tomasz Kulczycki, prokurator rejonowy w Nowej Soli.

Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: