Najpierw uderzyli w dwa drzewa, potem dachowali - takie są wstępne ustalenia policjantów w sprawie tragicznego wypadku w Kobiernie (woj. wielkopolskie). Dwoje pasażerów nie przeżyło wypadku, strażacy znaleźli ich poza samochodem. Kierowcę udało się wyciągnąć z auta i przetransportować do szpitala. Mimo to nie udało się go uratować.
Krotoszyńscy policjanci wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku, do którego doszło w poniedziałek około godziny 13.50. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący jechał od strony Kobierna w kierunku Różopola. Z niewiadomych przyczyn na łuku drogi uderzył w jedno drzewo, a następnie w drugie. W wyniku czego pojazd dachował - przekazał asp. sztab. Piotr Szczepaniak, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie.
Na miejscu pojawili się też strażacy. - Pojazd leżał na boku w rowie. Siła uderzenie była tak wielka, że pasażerowie zostali wyrzuceni poza pojazd, a kierowca był w nim uwięziony przez zdeformowaną bryłę auta. Przy użyciu narzędzi hydraulicznych wykonano dostęp do kierowcy, którego ewakuowano na noszach - relacjonuje st. kpt. Tomasz Patryas, rzecznik krotoszyńskiej straży pożarnej.
Jak podały służby, autem podróżowały trzy osoby. Na miejscu zginęło dwoje pasażerów: 43-letnia kobieta oraz 63-letni mężczyzna. Ranny kierowca został przetransportowany do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. - Niestety mimo starań medyków 38-latek zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek- przekazał policjant.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: JRG Krotoszyn