Jest akt oskarżenia w sprawie wypadku karetki w pobliżu Zielonej Góry. Zginął wtedy 37-letni ratownik medyczny. Zarzuty w tej sprawie usłyszał kierowca karetki. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Do tego tragicznego zdarzenia doszło 9 maja na drodze wojewódzkiej nr 277. Załoga wracała z Sulechowa, dokąd odwozili pacjenta. Karetka pogotowia ratunkowego uderzyła w przydrożne drzewo.
Zarzuty usłyszał kierowca karetki pogotowia.
- Oskarżonemu zarzucono, że nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, iż z nieustalonych przyczyn zjechał ze swojego pasa ruchu na przeciwny pas ruchu, a następnie uderzył w przydrożne drzewo. Tak spowodował nieumyślnie wypadek drogowy, w wyniku którego pasażer karetki doznał obrażeń w postaci stłuczenia głowy i mózgu, oraz innych ciężkich obrażeń. Te doprowadziły do śmierci mężczyzny - poinformował Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Mężczyzna został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
"Ambitny", "znany w kraju", "psiarz"
Tragicznie zmarły ratownik był też strażakiem. Pracował w Komendzie Miejskiej PSP w Zielonej Górze i w ochotniczej straży pożarnej w Jarogniewicach.
- Miał 37 lat, był świetnym strażakiem, członkiem grupy ratowników wysokościowych i grupy chemicznej. Znany w całym kraju jako przewodnik psów tropiących. Zawsze uśmiechnięty i gotowy do pomocy, pomagał ludziom nawet w swoim czasie wolnym. To wielka strata i smutek dla całej lubuskiej straży pożarnej - mówił, nie kryjąc żalu, Ryszard Gura, rzecznik strażaków w Zielonej Górze.
Strażaka wspominał również jego kolega z OSP Jarogniewice Grzegorz Buda. Podkreślał, że był wyjątkowo ambitny i doświadczony. Profesjonalny w tym, co robił.
- Działał w grupie poszukiwawczo-ratowniczej, zajmował się aktywnie przygotowaniem psów ratowniczych do egzaminów i poszukiwań osób zaginionych w terenie. Był psiarzem, miał jedynego psa w województwie lubuskim, który mógł poszukiwać osoby w terenie. Przygotowywał właśnie kolejnego czworonoga dla koleżanki strażaczki. Miał coś w sobie, po prostu wiedział, jak tę wiedzę psom sprzedać i jak je ułożyć - opowiadał Buda.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24