Jeden z pilskich gimnazjalistów, podczas kontroli w autobusie, zamiast biletu pokazał ulotkę wyborczą. Wdrukowana jest na niej imitacja biletu z ceną 0 złotych. Kontroler nabrać się nie dał i wlepił młodzieńcowi mandat. Kandydat, którego ulotka jest przyczyną kłopotów nastolatka deklaruje możliwość pokrycia kosztów.
Jednym z głównych postulatów Jana Lusa, kandydata SLD Lewica Razem na prezydenta Piły jest wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej dla uczniów i studentów. W związku z tym promuje swój pomysł za pomocą ulotek, na rewersach których, widnieje grafika imitująca bilet komunikacji miejskiej o nominale 0 zł. Na ulotce nie ma oznaczeń MZK w Pile. Wydaje się, że trudno o pomyłkę, ale...
Ulotka zamiast biletu
- W trakcie przeprowadzania kontroli biletów w autobusie, jeden z pasażerów zamiast biletu pokazał ulotkę, na której nadrukowane jest coś, co nawet nie wygląda jak bilet. Ta ulotka absolutnie nie upoważnia do przejazdów. Kontroler zachował się w tej sytuacji poprawnie i ukarał okaziciela mandatem - mówi Anna Kujawa, rzecznik Miejskiego Zakładu Komunikacji w Pile.
Jan Lus z SLD mówi o sporej nadinterpretacji jego materiałów wyborczych. Nadmienia jednak, iż bardzo nie podoba mu się zachowanie kontrolera w tej sytuacji.
- Nie wiem czy ten chłopak zrobił to celowo. Może nie zauważył różnicy, może ktoś go wprowadził w błąd. Ta ulotka nie jest wzorem graficznym biletu, ma zupełnie inny format. Są też na niej symbole kampanii wyborczej - opisuje Lus w rozmowie z tvn24.pl. - Inna sprawa, że kontroler w tej sytuacji zachował się źle. Mógł pouczyć, zwrócić uwagę, a nie od razu karać. Od razu poprosiłem tego młodzieńca na spotkanie, aby wytłumaczyć sprawę. Nie wykluczam zwrócenia mu kosztów - deklaruje Lus.
Sytuacja miała miejsce w Pile:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24