Kaliska policja wyjaśnia okoliczności śmierci 49-latka. Ciało mężczyzny znaleziono w niedzielę w rzece Prośnie. Zwłoki znajdowały się w pobliżu małej elektrowni wodnej w centrum Kalisza (woj. wielkopolskie).
- Zgłoszenie w tej sprawie otrzymaliśmy około godziny 15. Na miejsce pojechali policjanci oraz strażacy. Pojawił się też prokurator - informuje mł. asp. Anna Jaworska-Wojnicz z kaliskiej policji.
Akcja wydobycia zwłok nie była łatwa, bo ciało zaczepiło się o kraty zabezpieczające dostęp do turbin. Konieczna była pomoc strażaków.
- Nasz ratownik ubrany w specjalny skafander musiał wejść do wody. Mężczyznę opasano taśmami, a potem za pomocą liny wyciągnięto go na kładkę. Lekarz stwierdził zgon - mówi st. kpt. Radosław Marek, oficer prasowy kaliskiej straży pożarnej.
W akcji wzięło udział 14 strażaków.
Czekają na sekcję
Wiadomo, że 49-latek był mieszkańcem Kalisza. Nie był poszukiwany przez policję, nie zgłaszano też jego zaginięcia. Jak podaje lokalny portal kalisz24.info.pl, mężczyzna po raz ostatni miał się kontaktować ze swoją rodziną w miniony piątek.
Jak zginął? To ma wyjaśnić sekcja zwłok. - Zgodnie z decyzją prokuratora ciało zostało zabezpieczone do sekcji zwłok. Jeszcze nie wyznaczono, kiedy zostaną przeprowadzone czynności - dodaje Jaworska-Wojnicz.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Kalisz24.info.pl