Na deskach poznańskiej opery obejrzymy historię dziwnej przyjaźni między Gerardem Depardieu a Władimirem Putinem. Punktem wyjścia jest "Falstaff" Giuseppe Verdiego, którego libretto oparte zostało na dramatach Shakespeare'a. Premiera odbędzie się w piątek.
W tytułową rolę Falstaffa wcielą się Mark Morouse i Jerzy Mechliński. Kierownictwo muzyczne objął Gabriel Chmura. Reżyserem opery komicznej w trzech aktach z librettem Arriga Boita jest Tomasz Konina, on też jest autorem scenografii.
O Putinie bez Putina
- "Falstaff" jest wybitną, wielką komedią. To jest komedia pełna akcji, dowcipnych sytuacji, wdzięku, ogromnej lekkości. To jest ostatnia opera Verdiego, po takim metrykalnie starszym panu nie należałoby się spodziewać komedii tak szalonej i wariackiej - powiedział Tomasz Konina przyznając, że inspiracją w pracy nad operą był dla niego Gerard Depardieu, "celebryta z wielkim talentem, sławą, kiedyś z wielką karierą, który na starość dalej czegoś szuka".
- Zastanawiałem się, kim dla mnie dzisiaj jest sir John Falstaff, rycerz z tytułem szlacheckim, postać legendarna, kultowa. Nazwisko Depardieu patronuje tej inscenizacji, to nazwisko wybitnego aktora, konesera życia, alkoholu. Wszyscy znamy jego wyczyny, pomysły, podróże ostatnich miesięcy, nie wiadomo czym nas za chwilę zaskoczy. To pewien rodzaj żartu, inspiracja człowiekiem, który w pewnym momencie postanowił iść dalej, przyjął obywatelstwo rosyjskie, mówi dziwne rzeczy, ale to cały czas jest wielki artysta. Putina nie mamy na scenie, jest pewna symbolika Rosji, tak się kończy opera. Nie chciałem być tak dosłowny - tłumaczy Konina.
W spektaklu kostiumy ze słynnych filmów, w jakich występował aktor, m.in. z "Dantona" czy "Asterixa i Obelixa".
Powrót Falstaffa
Dyrektor Teatru Wielkiego, Renata Borowska-Juszczyńska powiedziała, że do menedżera aktora wysłane zostało zaproszenie na premierę, na razie pozostaje ono bez odzewu.
- 200 lat temu urodził się Verdi, 120 lat temu został skomponowany "Falstaff" a 25 lat temu na deskach tego teatru odbyła się premiera tej opery. W niej Jerzy Mechliński śpiewał główną rolę - podkreśla.
Teraz znów zaprezentuje się w tej roli. - Pomysł mnie bardzo zainteresował. Depardieu to jeden z moich ulubionych aktorów. Nie wiem czy widz wprost odczyta ten przekaz. Byc może tak, jeśli obserwuje karierę Depardieu i to co się z nim teraz dzieje. Ale nie jestem tego pewien do końca - przyznaje Mechliński.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań