Przebudowa ulicy Chrobrego w Gorzowie Wielkopolskim miała się zakończyć jesienią, ale już wiadomo, że nastąpi to jeszcze później. Zaraz po tym jak zerwano asfaltową nawierzchnię, na miejsce wkroczyła grupa archeologów. Odkryli już fundamenty starej słodowni, fragmenty twierdzy obronnej z XVII wieku i warstwy ziemi, które według badaczy świadczą o tym, że ponad cztery tysiące lat temu dokładnie w tym miejscu znajdowała się osada ludzi z epoki kamienia.
Od kilku tygodni to nie pracownicy firmy remontowej, a archeolodzy spędzają długie godziny w rowach przy skrzyżowaniu ulic Chrobrego, Jagiełły i Wybickiego w Gorzowie Wielkopolskim. Zaraz po tym jak robotnicy zerwali asfalt i zaczęli kopać w ziemi, musieli przerwać prace - natknęli się na pozostałości zabytkowych zabudowań.
To między innymi fragmenty bastionu wzniesionego najprawdopodobniej przez Szwedów. - To właśnie Szwedzi w XVII wieku okupowali tereny dzisiejszego Gorzowa. Da się rozpoznać, że chodzi o budowlę obronną, chociaż to, co odkryto, to raczej relikty niż pełen zarys tej budowli. Taki bastion budowano zazwyczaj w narożniku miasta, twierdzy, obiektu fortyfikacyjnego - wylicza Robert Piotrowski, historyk, regionalista z Gorzowa Wielkopolskiego.
- Takie spiczaste dzieło miało być punktem obrony w przypadku najazdu wroga, dawało też imponujący efekt wizualny, który miał sugerować, że atak na miasto nie będzie taki prosty - tłumaczy Piotrowski. Pozostałości bastionu wyłoniły się z ziemi bliżej ulicy Wybickiego.
"Śmiem twierdzić, że był to jeden z ważniejszych budynków w mieście"
Bardziej na południe, mniej więcej w miejscu dawnego przystanku tramwajowego "Arsenał", badacze dokopali się do kanału burzowego z czasów, kiedy Gorzów należał administracyjnie do pruskiej Prowincji Brandenburgii. - Pod koniec XIX wieku miasto liczyło już sobie kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców, i zajmowało sporą powierzchnię. Znaczna jej część była utwardzona, brukowana. Woda nie wsiąkała więc w grunt, trzeba było ją gdzieś kanalizować - wyjaśnia Piotrowski.
- Obok sieci do odprowadzania brudnej wody z domów mieszkańców stworzono wtedy niezależną sieć odprowadzającą nadmiar wody deszczowej. To podziemne, sklepione, murowane kanały. Niby nic nadzwyczajnego, ale dzięki temu miasto nie "topiło się", kiedy nadciągała burza - mówi regionalista.
Oprócz tego w ziemi odnaleziono wiele dowodów na to, że teren dzisiejszej ulicy Chrobrego nie od zawsze był jezdnią - kiedyś w tym miejscu stały kamienice. Pozostałości po sklepieniach piwnic, czy ozdobne płytki posadzkowe z XIX wieku to jedne z nich. - Część tych zabytkowych kamienic zburzono podczas II wojny światowej, niektóre nawet później - mówi Robert Piotrowski.
Najbardziej imponującą pamiątką z XIX wieku okazały się dobrze zachowane fundamenty starej słodowni. - Na zdjęciu widać pełny zarys budynku, śmiem twierdzić, że był to jeden z ważniejszych budynków w mieście, w końcu zaopatrywał mieszkańców w piwo i bimber - śmieje się Sylwia Groblica, archeolożka, która bierze udział w pracach odkrywkowych.
Kolor gruntu, ślady słupów
Jednym z ważniejszych odkryć grupy archeologów jest to dotyczące pradawnej osady. Badacze stwierdzili, że ludzie "mieszkali" na terenie dzisiejszego Gorzowa już przed naszą erą, o czym świadczy między innymi kolor gruntu przy pomniku żuzlowca Edwarda Jancarza. - Odkryliśmy warstwy ziemi o specyficznym zabarwieniu, a do tego fragmenty ceramiki wskazujące na bytność ludności z kultury pucharków lejkowatych. Niedługo będzie można je sfotografować, na razie jesteśmy na etapie ostrożnego wydobywania ich z ziemi - mówi Sylwia Groblica.
Kultura pucharów lejkowatych to jedna z kultur neolitu - ostatniego okresu epoki kamienia, która występowała w Europie między 3700 a 1900 rokiem przed naszą erą. Jej nazwa pochodzi od charakterystycznego kształtu naczynia, jakiego używali wtedy ludzie.
- W tym miejscu natrafiliśmy również na jednostki stratygraficzne [w archeologii nazywa się tak pojedynczy ślad materialny po konkretnym zdarzeniu z przeszłości, np. pozostałość po palenisku, wzniesieniu muru - red.], które tworzą układ słupów. To najprawdopodobniej pozostałości po całej osadzie neolitycznej - tłumaczy Groblica.
Jej zdaniem okoliczności przyrody jak najbardziej sprzyjały wybraniu tej okolicy na miejsce do życia. - To wygodne miejsce: nieopodal płynęła Kłodawka, mała rzeczka, puszczona teraz innym korytem. Dodatkowo mamy tu sporą wyniosłość terenu, dużą łachę piasku - wylicza archeolog.
Remont potrwa najpewniej do końca roku
Docelowo w miejscu gdzie aktualnie trwają prace, ma powstać deptak. - To będzie miejsce spacerowe z torowiskiem otoczonym przez specjalne przewody świetlne, które będą informować o zbliżającym się tramwaju - podaje Wiesław Ciepela, rzecznik Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego. - Z przebiegu prac wynika, że końca remontu można się spodziewać pod koniec tego roku - dodaje. Aktualnie cały ten teren jest objęty nadzorem archeologicznym.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: SGKwadrat