Ubliżała 80-latce, szarpała ją i uderzała. A wszystko nagrywała ukryta kamera, bo rodzina po wizycie opiekunki widziała siniaki na ciele seniorki. Sąd w Gnieźnie skazał w poniedziałek Karinę G. na trzy miesiące więzienia.
Karina G. została skazana na bezwzględną karę trzech miesięcy pozbawienia wolności oraz karę roku ograniczenia wolności polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Ma także siedmioletni zakaz wykonywania zawodu opiekunki oraz innych zawodów związanych z opieką nad innymi osobami. Taki wyrok ogłosił Sąd Rejonowy w Gnieźnie w głośnej sprawie opiekunki z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w tym mieście, która miała znęcać się nad starszą kobietą.
Sędzia Anna Prywata podkreśliła w uzasadnieniu, że "sąd nie żyje w próżni, czyta artykuły prasowe, czyta komentarze na portalach społecznościowych. I sąd ma świadomość, że tej sprawie towarzyszyły ogromne emocje".
To wyrok niższy, niż domagali się prokurator i pełnomocnik rodziny - chcieli dla opiekunki kary roku więzienia i zakazu wykonywania zawodu związanego z opieką przez pięć lat.
Sąd jednak uznał, że taka kara byłaby zbyt surowa. Wśród okoliczności łagodzących sędzia wskazała m.in. na dotychczasową niekaralność oskarżonej i prowadzenie przez nią ustabilizowanego trybu życia. - Oskarżona zawód opiekuna wykonywała od wielu lat, zarówno w Polsce, jak i za granicą, i nigdy, chciałabym to bardzo mocno podkreślić, poza tym jednostkowym przypadkiem, nie pojawiały się jakiekolwiek zastrzeżenia, co do sposobu wykonywania przez oskarżoną jej obowiązków - mówiła sędzia.
Zaznaczyła jednak, że żadne okoliczności łagodzące nie mogły przesłonić okoliczności obciążających Karinę G. Sędzia podkreśliła, że w pierwszej kolejności sąd miał zatem na uwadze pokrzywdzoną, którą była osoba w zaawansowanym wieku, cierpiąca na liczne schorzenia, która nie była w stanie sama się obronić, nie była w stanie komunikować, że dzieje się coś złego w jej życiu.
- I obowiązkiem państwa w takiej sytuacji jest po pierwsze bronić osób, które nie są w stanie obronić się samodzielnie, a jeśli to się nie uda – brać te okoliczności pod uwagę przy wymiarze kary - zaznaczyła sędzia.
Ofiara nie doczekała wyroku
Poniedziałkowy wyrok nie jest prawomocny.
Obrońca oskarżonej chciał dla swojej klientki kary pół roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i zakazu wykonywania zawodu opiekunki na 10 lat. - To kara nieadekwatna do popełnionego czynu - ocenił wyrok Jakub Müller-Judenau, obrońca Kariny G.., dodając, że jeszcze nie podjęli decyzji, czy będą składać apelację.
Pani Irena nie doczekała końca procesu. Zmarła w grudniu zeszłego roku w wieku 81 lat.
Przed sądem reprezentowała ją wnuczka. Z wyroku była zadowolona. - Najbardziej jestem zadowolona z tego, że pani Karina nie będzie mogła przez długi okres wykonywać tego zawodu. Mam nadzieję, że babcia byłaby z nas teraz dumna - powiedziała Kinga Bednarczyk.
Gnębiła zamiast pomagać
Karina G., to była już pracownica gnieźnieńskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Miała pomagać m.in. pani Irenie, podopiecznej ośrodka, w codziennych czynnościach, takich jak mycie, jedzenie, podawanie leków.
Ukryta kamera w mieszkaniu seniorki pokazała, w jaki sposób wypełniała swoje obowiązki 12 września 2018 r. Okazało się, że tego dnia zamiast pomagać, gnębiła 80-letnią kobietę.
Prokuratura zarzuciła jej całą listę przewinień. Miała ubliżać, zwracać się w sposób wulgarny, krzyczeć, grozić pozbawieniem życia, szarpać, uderzać rękami po ciele oraz spowodować obrażenia na ciele na czas poniżej siedmiu dni. I zarzuciła Karinie G. znęcanie się nad osobą nieporadną ze względu na wiek i stan zdrowia.
- Grozi za to do ośmiu lat pozbawienia wolności - mówił w lutym 2019 r. TVN24 Michał Smętkowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
W sądzie zmieniła front
Kobieta w trakcie śledztwa nie przyznawała się do winy. Dopiero przed sądem przyznała się i przeprosiła panią Irenę oraz jej rodzinę.
- Szczerze przepraszam. Od momentu, kiedy to się wydarzyło, każdy mój dzień jest przepełniony złymi emocjami. Jeżeli miałabym określić dzień 12 września, to nie wiem, jakie emocje mną targały, że dopuściłam się takiego czynu. Pamiętam z tamtego okresu, że to był dla mnie ciężki czas. Może byłam przepracowana, ale to oczywiście nie tłumaczy mojego zachowania - mówiła Karina G. przed sądem.
Oskarżona zapewniała też, że nigdy wcześniej nie potraktowała tak staruszki.
Oglądali nagrania i płakali
Karina G. pracowała w gnieźnieńskim ośrodku 10 lat. Opiekowała się sześcioma rodzinami, swoich podopiecznych odwiedzała codziennie. Pani Irena trafiła pod jej opiekę trzy lata temu. Odwiedzała ją od poniedziałku do piątku. Codziennie spędzała u niej prawie dwie godziny.
To, jak się zachowała, co najmniej raz, wobec pani Ireny, ujawniła wnuczka starszej pani. - Od dwóch miesięcy babcia była taka wygaszona, płaczliwa. Zauważyliśmy, że ma siniaki na ciele. To nam [rodzinie - red.] dało do myślenia - opowiadała w listopadzie 2018 roku Kinga Bednarczyk.
Jej babcia była niewidoma, przeszła wylew. Nie chodziła sama, była przykuta do łóżka. Kinga zaczęła podejrzewać, że siniaki mogą mieć związek z wizytami opiekunki z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gnieźnie.
Postanowiła nagrać taką wizytę. Zostawiła w pokoju ukrytą kamerę. Kiedy później, w rodzinnym gronie, obejrzała nagrania, była w szoku.
- Kiedy po raz pierwszy je oglądaliśmy, płakaliśmy. Opiekunka groziła babci, że ją udusi, wyrzuci na zewnątrz. Nie spodziewałam się tego po osobie, która pracuje w miejskim ośrodku - przyznawała w rozmowie z TVN24.
Tuż po tym, jak nagranie z opiekunką pojawiło się w mediach, kobieta została zwolniona z MOPS.
- Ten pracownik został zwolniony w trybie natychmiastowym, następnego dnia po ujawnieniu nagrania. Zawiadomiliśmy również organy ścigania - mówiła Hanna Adamczak, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne