Miała myć, karmić, pomagać. Zamiast tego obrażała i biła niewidomą 80-latkę. Karina G., była już pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gnieźnie, wciąż nie usłyszała zarzutów. Dlaczego? Bo nikt nie wie, gdzie ona jest. Prokuratura właśnie wydała nakaz jej zatrzymania.
Miała usłyszeć zarzuty, ale zapadła się pod ziemię. Prokuratura Rejonowa w Gnieźnie wydała nakaz zatrzymania Kariny G., byłej pracownicy tamtejszego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Kobieta miała się znęcać psychicznie i fizycznie co najmniej nad jedną osobą. Jej ofiarą była niewidoma 80-latka po wylewie.
- W tej chwili trwają poszukiwania podejrzanej Kariny G. Z naszych informacji wynika, że tuż po ukazaniu się materiałów medialnych na jej temat, opuściła swoje miejsce zamieszkania i wyjechała w nieznanym kierunku. Szukamy jej od tygodnia - powiedział Michał Smętkowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Śledczy zajmują się tą sprawą od kilku tygodni. Dlaczego tak długo zwlekano z postawieniem zarzutów?
- Prokuratura chciała zebrać cały materiał dowody, bo istniało podejrzenie, że G. w podobny sposób mogła się zachowywać w stosunku do innych osób, którymi się opiekowała. Byli przesłuchiwani członkowie rodzin i osoby, którymi się zajmowała. I po tych czynnościach Karina G. miała usłyszeć zarzuty - tłumaczy Smętkowski.
Jeśli poszukiwania G, wciąż będą bezskuteczne, prokuratura wystąpi o tymczasowe aresztowanie, a potem wyda list gończy.
Karinie G. grozi nawet 8 lat więzienia.
"Babcia była wygaszona, płaczliwa"
Sprawa wyszła na jaw dzięki wnuczce, która miała podejrzenia co do opiekunki odwiedzającej 80-letnią panią Irenę. - Od dwóch miesięcy babcia była taka wygaszona, płaczliwa. Zauważyliśmy, że ma siniaki na ciele. To nam [rodzinie - red.] dało do myślenia - opowiada Kinga Bednarczyk.
Jej babcia jest niewidoma, przeszła wylew. Nie chodzi sama, jest przykuta do łóżka. Kinga zaczęła podejrzewać, że siniaki mogą mieć związek z wizytami opiekunki z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gnieźnie.
Postanowiła nagrać taką wizytę. Zostawiła w pokoju ukrytą kamerę.
Kiedy później, w rodzinnym gronie, obejrzała nagrania, była w szoku. - Kiedy po raz pierwszy je oglądaliśmy, płakaliśmy. Opiekunka groziła babci, że ją udusi, wyrzuci na zewnątrz. Nie spodziewałam się tego po osobie, która pracuje w miejskim ośrodku - przyznaje.
Kobieta przychodziła do 80-latki przez ostatnie dwa lata. Zjawiała się codziennie, myła ją i karmiła.
Była opiekunką 10 lat
Nie wiadomo, czy każda jej wizyta od 2016 roku wyglądała podobnie.
Wiadomo, że opiekunka nie pracuje już w gnieźnieńskim ośrodku. - Ten pracownik został zwolniony w trybie natychmiastowym, następnego dnia po ujawnieniu nagrania. Zawiadomiliśmy również organy ścigania - mówiła Hanna Adamczak, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej
Kobieta pracowała w gnieźnieńskim ośrodku przez ostatnie 10 lat. Opiekowała się sześcioma rodzinami, swoich podopiecznych odwiedzała codziennie. Dyrektorka MOPS twierdzi, że nie było zastrzeżeń i skarg na jej metody.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań