Poznańska policja, rodzina i znajomi poszukują 26-letniej Ewy Tylman. W nocy z niedzieli na poniedziałek wyszła z klubu i wracała do domu. Do dzisiaj nie nawiązała jednak kontaktu z rodziną. Znaleziono tylko jej dowód osobisty. Nie wiadomo, co się z nią dzieje. Ewa musi regularnie przyjmować leki, które można kupić tylko na receptę.
W nocy z niedzieli na poniedziałek Ewa Tylman była na spotkaniu integracyjnym pracowników Rossmanna, w którym pracowała i zajmowała kierownicze stanowisko. Wraz z przyjaciółmi przeszła do klubu Mixtura przy ul. Wrocławskiej w Poznaniu. Stamtąd około godz. 3 wyszła w kierunku domu, na os. Armii Krajowej. Kamery monitoringu zarejestrowały ją na pl. Wiosny Ludów. Dalej przez pl. Bernardyński szła w kierunku mostu Rocha. Ostatni raz widziano ją na ul. Mostowej. Tam ślad się urywa.
Przeszukano brzegi Warty
W pobliżu znajdują się przystanki tramwaju i autobusów nocnych - stąd podejrzenie, że dalej mogła przemieścić się właśnie jedynym z tych środków transportu. Policja przejrzała monitoring w pojazdach komunikacji miejskiej, jednak nie dostrzeżono na nim zaginionej. Sprawdzono także brzegi Warty. W akcji brał udział helikopter.
Policja przesłuchała w sprawie zaginionej jej kolegę, który towarzyszył jej po wyjściu z klubu. Mężczyzna jednak twierdzi, że był kompletnie pijany i niczego nie pamięta. W mieszkaniu na Wildzie - jak poinformowała jego siostra, z którą mieszka - pojawił się przed godz. 5.
Znaleziono jej dowód
Z najnowszych informacji uzyskanych przez policjantów prowadzących sprawę wynika, że tej nocy Ewa Tylman mogła znajdować się także na ul. Królowej Jadwigi na przystanku tramwajowym w pobliżu budynków AWF-u.
- Z policjantami, którzy zajmują się odnalezieniem zaginionej kobiety, skontaktowała się osoba, która znalazła na przystanku tramwajowym dowód osobisty Ewy Tylman. Policjanci w związku z nowymi okolicznościami obecnie sprawdzają i weryfikują nowe wątki zaistniałe w tej sprawie - podaje Iwona Liszczyńska z wielkopolskiej policji.
26-latka musi brać leki
Ewa Tylman ma 26 lat i około 165 cm wzrostu, waży około 60 kg. Ma ciemne włosy do ramion, uszy przylegające, nos normalny z dołkiem na koniuszku. W chwili zaginięcia ubrana była w szary płaszcz do pasa z kapturem, czarne spodnie dżinsowe, czarny sweter i czarne buty na obcasie, miała czarną torebkę z ćwiekami.
Jak podaje rodzina, zaginiona ma chorą tarczycę i musi regularnie zażywać specjalny hormon levotyroxine. Stąd apel, by zwrócić uwagę na podejrzane zachowania w aptekach - np. próby zakupu tego leku bez recepty.
"Rozwieszajcie plakaty"
Poszukiwania trwają także w internecie. Na portalach społecznościowych rozsyłane są ogłoszenia w różnych językach o zaginięciu Ewy. O sprawie poinformowano także fundację Itaka. W całym mieście rozwieszane są plakaty o zaginięciu 26-latki. Rodzina apeluje, by samodzielnie drukować i rozwieszać kolejne, szczególnie wzdłuż ul. Królowej Jadwigi i w pobliżu AWF-u, gdzie został odnaleziony dowód dziewczyny.
Wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje mogące przyczynić się do ustalenia miejsca pobytu zaginionej, policja prosi o kontakt z funkcjonariuszami z Komisariatu Policji Poznań–Nowe Miasto przy ul. Polanka 24 – pod numerem telefonu 61 841 23 13 lub 61 841 23 11 – czynne całą dobę.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: archiwum rodzinne