Poznańskie Zoo opublikowało zdjęcia rodziców, którzy narażają swoje pociechy na niebezpieczeństwo. Zobaczyć można, jak sadzają malutkie dzieci na barierkach czy podnoszą je i pochylają nad wybiegami, po których biegają niebezpieczne zwierzęta. - Czy musi się zdarzyć powtórka z zoo w Cincinnati, gdzie zginął goryl Harambe? - pytają pracownicy zoo.
W maju pracownicy ogrodu zoologicznego w Cincinnati w stanie Ohio uśmiercili 17-letniego goryla Harambe dla ratowania czterolatka, który wpadł do fosy okalającej wybieg i był wleczony przez zwierzę po ziemi. Chłopiec przedostał się przez ogrodzenie, po czym wpadł do głębokiej na 3,7 m fosy okalającej wybieg dla goryli i nie umiał się stamtąd wydostać. Goryl chwycił go i zaczął wlec po ziemi. Dziecko przebywało w bezpośredniej bliskości goryla ok. 10 minut.
Poznańskie zoo już wtedy prosiło rodziców o rozwagę.
"Nie znamy słów, by wyrazić nasz najgłębszy żal z powodu wypadku w zoo w Cincinnati. Harambe został zabity, nie było innej drogi, by uratować małe ludzkie dziecko. Wszystkie nasze modlitwy i myśli ślemy teraz do Naszych Kolegów z zoo w Cincinnati. I chcemy powiedzieć: Harambe, żegnaj... To jest smutny moment - ale apelujemy o odrobinę zdrowego rozsądku, prosimy wszystkich odwiedzających zoo: zaopiekujcie się Waszymi dziećmi, prosimy zachowujcie się ostrożnie i zwracajcie uwagę na wszystkie przepisy - by uniknąć zabijania zwierząt w razie wypadku..." - pisali 29 maja.
"To tylko dwie godziny"
Apele nic nie dały. Mimo tabliczek informacyjnych, zwracających uwagę wolontariuszy, notorycznie w poznańskim zoo dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Na swoim facebookowym profilu pracownicy ogrodu opublikowali teraz osiem zdjęć, na których widać jak rodzice sadzają malutkie dzieci na barierkach czy podnoszą je do góry i pochylają nad wybiegami, po których biegają niebezpieczne zwierzęta.
"To zdjęcia tylko z dwóch godzin weekendu. Czy musi się zdarzyć powtórka z zoo w Cincinnati, gdzie zginął goryl Harambe i ludzka głupota oraz brak poszanowania dla życia i dzieci, i zwierząt, zmuszą nas do zabicia któregoś z naszych podopiecznych? Jeśli nie chcecie akceptować naszych reguł bezpieczeństwa - nie przychodźcie do zoo" - piszą pracownicy zoo.
Jak dodają, zdjęcia opublikowali, by piętnować takie zachowania i apelować do wszystkich zwiedzających o wspólne wyrażanie dezaprobaty wobec takich zachowań.
"Nasi pracownicy i wolontariusze chcą opowiadać i edukować o zwierzętach a większość czasu spędzamy na zwracanie ludziom uwagi na konieczność zachowania bezpieczeństwa!" - podkreślają.
"Na torach kolejowych nikt dzieci nie stawia"
Część internautów zwraca jednak uwagę, że dzieci mogą nie widzieć wybiegów. Szkopuł w tym, że własnie z myślą o najmłodszych, w zoo ustawiane są przeszklone barierki. "Dzieci wcale nie wołają, nie proszą - często się boją i kulą" - wyjaśniają pracownicy zoo.
Jak dodają, nie zamierzają podwyższać barierek, by uniknąć takich sytuacji. "Jak ktoś chce złamać zakaz, to nawet wielometrowa szybę sforsuje. W zoo w Cincinnati była potrójna bariera i fosa, a 4,5-latek i tak wpadł do niej" - tłumaczą.
Nie zamierzają też instalować kolejnych tabliczek ostrzegawczych. "Na torach kolejowych nikt dzieci nie stawia - mimo iż tabliczek ostrzegawczych nie ma, zoo je posiada w setce miejsc" - odpowiadają pracownicy ogrodu. "Drodzy Zwiedzający, jeśli nie sadzacie dziecka na wzburzonej morskiej fali, nie jedziecie z nim autem pod prąd, nie wspinacie się na słup wysokiego napięcia, by podziwiać krajobraz - nie igrajcie życiem ludzkim oraz naszych zwierząt w zoo! Nie przeszkadzajcie nam tworzyć zoo otwartego, pełnego empatii, szacunku dla życia" - kończą opiekunowie zwierząt.
Miał przedłużyć gatunek
Ważący 181 kg samiec Harambe, którego zabito w zoo w Cincinnati był przedstawicielem zagrożonego podgatunku "zachodni goryl nizinny". Ogród zoologiczny w Cincinnati zakupił go w Brownsville w Texasie w 2014 r., licząc na rozmnożenie niewielkiego stada.
Wypadek z maja przekreślił te szanse. - Ryzyko było zbyt wielkie. Wybór sprowadzał się do uśpić albo zastrzelić. Zachowanie goryla mogło spowodować zagrożenie dla życia dziecka – tłumaczył wtedy dyrektor zoo Thane Maynard.
Chłopiec, który wpadł na wybieg nie odniósł większych obrażeń.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Poznań