- Ta interwencja była zupełnie bezsensowna - ocenia Jerzy Dziewulski. - Policjanci myśleli, że ponieważ są stróżami prawa, sami stoją ponad nim - dodaje dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. To komentarze do niedawnego incydentu w Poznaniu - funkcjonariusze odebrali telefon dziennikarzowi, który nagrał łamiący przepisy policyjny radiowóz.
- To było karygodnym błędem. Gdyby zakończyło się na wykroczeniu drogowym, nie byłoby problemu, wszystko by się rozeszło. Natomiast problem polega na tym, że policjanci postanowili rozegrać jakąś partię. Dość prostą. Moim zdaniem był to rodzaj egzekucji. Jak on nam, to my jemu. To było bezsensowne - twierdzi Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta.
Według niego, to policjanci swoim zachowaniem stworzyli problem, którego na początku nie było.
"Niedoświadczeni policjanci"
Dziewulski uważa, że zachowanie policjantów pokazuje też ich brak doświadczenia.
- Gdyby było inaczej, funkcjonariusze po prostu zignorowaliby sprawę. Wysłuchaliby dziennikarza i pojechali w swoją stronę. Ewentualnym efektem byłoby pokazanie tego nagrania publicznie, ale tylko tyle. Ta interwencja była zupełnie bezsensowna. Było to coś w rodzaju zemsty. Na pewno przegięli i to mocno - mówi.
"Poczucie bezkarności"
Sytuacją zaniepokojny jest również dr Piotr Kładoczny, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- Na nagraniu widać poczucie bezkarności. Ich postawa zdaje się mówić: "To my jesteśmy władzą, jak macie dowody, to je wam zabierzemy". Jest to duża porażka policji. Bardzo cenne jest nagranie wideo. W większości przypadków ludzie, którzy występują przeciwko policji nie mają dowodów, które mogą być użyte przeciwko niej - zauważa.
Co dalej?
Kładoczny podkreśla, że kluczowe jest to, co stanie się w tej sprawie dalej.
- Nie chciałbym, żeby skończyło się to umorzeniem postępowania, żeby ktoś uznał, że policjanci mieli gorszy dzień, a cała sprawa rozejdzie się po kościach. Takie rozwiązanie byłoby najgorszym z możliwych komunikatem dla społeczeństwa. Świadczyłoby to o tym, że policja jest ponad prawem - przekonuje prawnik i dodaje, że policjanci powinni być ukarani nawet wydaleniem ze służby.
- Ja sobie nie bardzo wyobrażam, że osoba, która zaciera dowody może być policjantem. Przy tym co stało się później, naruszenie przepisów drogowych to drobiazg - mówi.
Wykręcili ręce, zabrali telefon
W środę 28 sierpnia, reporter telewizji TTV, Artur Zakrzewski nagrał telefonem sytuacje, w której policyjny samochód jedzie w centrum miasta pod prąd. Kiedy podszedł do policjantów porozmawiać z nimi o tej sprawie, ci zatrzymali go, przeszukali i zabrali telefon. Następnie próbowali wykasować nagrany telefonem dowód. Reporter był szarpany, wykręcano mu ręce i przeszukiwano go jak przestępcę, z telefonu zniknęły też prywatne dane.
Zobacz cały reportaż o tej sprawie, autorstwa Artura Zakrzewskiego, w telewizji TTV :
Zobacz jak całe zajście opisuje reporter TTV, Artur Zakrzewski :
Autor: kk/par / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24