- Dlaczego budujemy znowu estakadę, a nie zwykłe jezdnie na nasypie? – pyta @Kuba i przypomina, że 40 lat temu wymuszała to dolina rzeki Obrzycy, po której dziś nie ma śladu. Wątpliwości dzielą także poznańskich społeczników. Wiaduktu bronią radni z Rataj, Żegrza i Chartowa.
Trasę Katowicką budowano w latach 1974-77, kiedy na Ratajach powstawały bloki i wieżowce z wielkiej płyty. Jednym z jej elementów jest estakada nad ulicami Chartowo i Inflancką oraz zielonymi terenami. Jej północną nitkę we wtorek nakazał zamknąć Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.
"Zadecydowały rzeka i planowana trasa"
- Budowę drogi na estakadzie wymuszała znajdująca się tam dolina rzeki Obrzycy. Wczytując się pełne samozachwytu wypowiedzi budowniczych Rataj można doczytać, że w trakcie budowy wszystkie naturalne cieki wodne zlikwidowano lub skanalizowano. Po Obrzycy dziś nie ma już śladu. To po co nam zatem droga na "palach"? - pyta nasz czytelnik.
Jak przekonuje, drugim argumentem przemawiającym za tym, by w 1974 r. rozpocząć budowę estakady, był plan budowy czteropasmowej ulicy Nowoinflanckiej, która miała przejść dołem.
- Arteria miała stanowić jedną z propozycji "ram" łączących trasy na Katowice, Warszawę i południe. Dziś pełni rolę ulicy lokalnej, wyłącznie międzyosiedlowej, bo i tak, żeby się wydostać poza osiedla, prawie zawsze trzeba korzystać z ul. Krzywoustego, Chartowa lub Żegrza. Gdyby nawet całkowicie ją zamknąć, byłaby to niewielka uciążliwość - przekonuje @Kuba.
Tak wyglądała Trasa Katowicka przed przebudową w latach 70.:
Dziś wątpliwości w kwestii odbudowy estakady wyrażają poznańscy społecznicy. Szerokiej dyskusji na ten temat domagają się stowarzyszenia My-Poznaniacy, Prawo do Miasta i Inwestycje dla Poznania.
"Pomysł z lat 50."
- Patrząc na obecną sytuacją finansową miasta, realizacja tej najdroższej wersji zdaje się niekoniecznie być najlepszą opcją - uważa Arkadiusz Borkowski ze stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania.
Włodzimierz Nowak z My-Poznaniacy, podkreśla z kolei, że pomysł budowy estakad, autostrad i wiaduktów przez dzielnice mieszkalne to epoka lat 50. - Dzisiaj takich tras do centrum się nie buduje, gdyż one nie pomagają, a zamiast tego zwiększają ruch. Dla tego kierunku aż się prosi o dwujezdniową dwupasmową ulicę w poziomie ziemi z dwoma skrzyżowaniami zatrzymującymi korki w stronę miasta przed osiedlami - przekonuje.
O prawdopodobnym zamknięciu estakady informowaliśmy już w styczniu:
"Wizja szkodliwa dla mieszkańców"
Takiej koncepcji nie dopuszczają radni osiedli Rataje, Chartowo i Żegrze. - Sprzeciwiamy się postulatom dotyczącym odtworzenia Estakady Katowickiej w formie drogi na poziomie gruntu. Uważamy, że realizacja takiej wizji byłaby fatalna w skutkach dla mieszkańców, których reprezentujemy - przekonuje Wojciech Chudy, przewodniczący rady osiedla Chartowo.
Ich zdaniem poprowadzenie Trasy Katowickiej "dołem", spowodowałoby powstawanie nowych korków przy powstałych skrzyżowaniach, zwiększenie ruchu na osiedlowych ulicach, większym ryzykiem kolizji i wypadków oraz większym zanieczyszczeniem środowiska spalinami.
"Gdy grozi katastrofa, nie myślą o debatach"
Takiej postawie nie dziwi się stowarzyszenie Prawo do Miasta, które winią obarcza urzędników.
„Władze miasta i urzędnicy reagują wtedy, kiedy zaczyna grozić katastrofa, ale nie pokazują konkretnych planów, harmonogramów i budżetów remontu, nie są chętni do konsultowania możliwych wariantów przyszłej trasy, ani do sondażu deliberatywnego, podobnego do tego w sprawie przyszłości Stadionu Szyca. Nic dziwnego, że wobec braku informacji i perspektyw większość mieszkańców okolicznych osiedli domaga się odbudowy trasy w dotychczasowym kształcie. Gdy grozi katastrofa, ubywa dróg, przybywa pojazdów i niełatwo przemieszczać się po mieście, mało kto ma chęć na tak potrzebne w tej sprawie kompleksowe i perspektywiczne myślenie i debaty z udziałem mieszkańców i ekspertów" - napisali członkowie PdM.
Estakada Katowicka znajduje się na Ratajach:
Autor: fc/roody / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań