Policja zatrzymała mężczyznę, który zaatakował prętem kierowcę autobusu, a później zaczął niszczyć pojazd. Wszystko po tym, jak kierowca kazał mu opuścić autobus.
Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek w Borku pod Gorzowem Wielkopolskim. Kierowca autobusu w czasie jazdy zwrócił uwagę pasażerowi, by nie jadł w pojeździe.
- Początkowo wysłuchał prośby, ale po chwili wrócił do posiłku – wyjaśnia Grzegorz Jaroszewicz z gorzowskiej policji.
Zaczął podejrzanie się zachowywać
Kierowca na jednym z przystanków nakazał mężczyźnie opuścić pojazd. Gdy wysiadł z autobusu, zaczął się kręcić przy jednym z kół. Jego zachowanie zaniepokoiło kierowcę, który wyszedł sprawdzić, czy mężczyzna nie chce uszkodzić pojazdu. Wtedy został uderzony metalowym prętem w głowę.
- Kierowca zorientował się, że krwawi i uciekł do pojazdu. W tym czasie słyszał, jak mężczyzna niszczy autobus, a po chwili odchodzi. Informacja o tym zdarzeniu przekazał policjantom – tłumaczy Jaroszewicz.
Rannego kierowcę zabrano do szpitala, a policjanci, dysponujący rysopisem sprawcy, rozpoczęli jego poszukiwania w okolicy.
Ukrywał się przed policją
- Policjanci już podczas dojazdu na miejsca zdarzenia w Borku zauważyli w zaroślach podejrzaną osobę. Funkcjonariusze od razu zatrzymali radiowóz, by dowiedzieć się, co mężczyzna robi w tym miejscu. Jego tłumaczenia o spacerze nie przekonały policjantów – podaje Jaroszewicz.
Zatrzymany to 30-latek. Funkcjonariusze zabezpieczyli przy nim pręt, którym najprawdopodobniej zaatakował kierowcę. Mężczyzna usłyszy zarzuty uszkodzenia ciała o charakterze chuligańskim Odpowie też za uszkodzenie autobusu. Wartość strat to około 1000 złotych.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja