Jako dziecko w październiku 1939 roku widziała, jak ojciec wraz z kolegą zakopywali coś w ogródku. Po blisko 80 latach w tym samym miejscu zameldowali się poszukiwacze i archeolodzy. W ruch poszły łopaty i szybko okazało się, że faktycznie pod ziemią kryją się pamiątki sprzed lat.
Wszystko zaczęło się od informacji od Miejskiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu o zakopanym depozycie.
- Pani widziała, jak jej ojciec na swoim podwórku razem ze znajomym miał ukryć jakąś skrzynię z rzeczami związanymi z harcerstwem i jakieś papiery. Pani przekazała nam też, że ojciec służył w Powstaniu Wielkopolskim, więc wzięliśmy pod uwagę, że mogą to być rzeczy powstańcze - mówi Paweł Piątkiewicz ze stowarzyszenia eksploracji Perkun.
Sporo śmieci
Najpierw przeprowadzono wizję lokalną. Starsza kobieta usiadła w tym samym miejscu, z którego miała widzieć ojca ukrywającego coś w ziemi i wskazała miejsce, gdzie miał kopać.
W środę dokładnie w tym miejscu zaczęto eksplorację. W akcji przeprowadzonej pod nadzorem pracowni Miejskiego Konserwatora Zabytków, wzięli udział przedstawiciele Perkuna, Przemek Budzich z Eksploracyjnej Grupy Filmowej i reporter TVN24 Aleksander Przybylski.
Najpierw ich oczom ukazywały się różne śmieci z okresu międzywojennego: potłuczona porcelana, butelki między innymi po przyprawie maggi i piwie grodziskim czy dzwonek rowerowy.
- Prawdopodobnie w miejscu ukrycia depozytu zrobiono śmietnik, zapewne po to, by w razie wpadki można było zniechęcić Niemców do kopania w tym miejscu - mówi Przybylski.
Znaleziono też fragmenty potłuczonego szkła witrażowego. To pamiątki po dawnej pracowni Stanisława Powalisza, który miał w tym miejscu swoją pracownię. - Dziadek był artystą-plastykiem, który robił witraże na terenie całej Polski - mówi Jerzy Bardoński, wnuk właściciela pracowni witraży.
To właśnie Powalisz, który brał udział w Powstaniu Wielkopolskim i działał w harcerstwie, miał zakopać tą skrzynię. Tej jednak w ziemi nie odnaleziono.
Nie tego szukali
Udało się jednak natrafić na inny depozyt. Znajdował się w worku jutowym, a nie w skrzyni. I nie było w nim dokumentów ani pamiątek związanych z harcerstwem, a broń. - Nie jest to ten depozyt, który pani wskazywała, ale przynajmniej coś mamy - cieszy się Piątkiewicz.
Z ziemi wydobyto bagnet pruski mod.1871.W 75, bagnet francuski wz.1866 Chassepot oraz karabin, być może Mauser Gewehr 98.
- Stan jest naprawdę straszny. Wiadomo, przeleżały one w glebie tyle lat - mówi Piątkiewicz.
Teraz broń trafi do Muzeum Uzbrojenia na poznańskiej Cytadeli, gdzie zostanie zakonserwowana i zabezpieczona.
A archeolodzy na tym nie zamierzają poprzestawać. - Będziemy dalej szukać. Niewykluczone, że w tym miejscu jest i ta skrzynia - kończy Piątkiewicz.
Autor: FC/mś / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań