W Ostrowie Wielkopolskim karetka jechała do pilnego zgłoszenia. Na skrzyżowaniu jej kierowca chciał jechać prosto. I wyprzedzał auto, które próbowało skręcić w lewo. Doszło do zderzenia, w którym zginął 71-letni mężczyzna. Teraz kierowca karetki usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku. Bo miał jechać bez włączonych sygnałów dźwiękowych.
Do tragicznego wypadku doszło 2 grudnia na skrzyżowaniu ulic Staroprzygodzkiej i Dekarskiej w Ostrowie Wielkopolskim. Karetka jadąca do pacjenta, na podwójnej ciągłej linii i na skrzyżowaniu, zaczęła wyprzedzać opla. Kierowca osobówki chciał skręcić w lewo. Doszło do zderzenia obu pojazdów. 71-latek, który siedział za kierownicą opla zmarł w szpitalu.
Wypadek nagrała kamera
Wypadek zarejestrowała kamera monitoringu. Na filmie widzimy, jak karetka uderza w lewy bok auta, po czym wpada na pas rozdzielający jezdnię i przodem uderza w drzewa. Siła uderzenia była tak duża, że pierwsze z nich złamało się. Karetka zatrzymuje się dopiero na drugim. Samochód, w który uderzyła, zatrzymał się kilkadziesiąt metrów za skrzyżowaniem.
Początkowo wydawało się, że 71-latek nie zauważył pędzącego na sygnałach pojazdu uprzywilejowanego i doszło do zderzenia obu pojazdów.
Ale co innego mówili świadkowie wypadku - ich zdaniem kierowca karetki miał włączone jedynie sygnały świetlne, a nie miał dźwiękowych. Tym samym kierowca opla mógł się nie spodziewać, że za nim jedzie karetka.
Są zarzuty
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim. Ta chciała przesłuchać kierowcę karetki. 42-latek odmówił jednak składania wyjaśnień. W czwartek prokurator ogłosił mu zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku drogowego.
- Kierując pojazdem umyślnie naruszył przepisy ruchu drogowego i nieumyślnie spowodował wypadek, w którym zginął 71-latek - wyjaśnia Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Jak dodaje, podstawą przedstawienia zarzutów były przesłuchania świadków, zapis monitoringu i - przede wszystkim - zapis rejestratora jazdy karetki, który potwierdził zeznania świadków.
- Prokurator ustalił, że w chwili zdarzenia sygnały dźwiękowe nie były włączone - podaje Meler.
42-letniemu kierowcy karetki grozi teraz nawet 8 lat więzienia.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: monitoring