W Poznaniu co chwilę przybiegały do niego dziewczynki i wręczały kwiaty. W Manieczkach kazał się zatrzymać, bo zachwycił się kukurydzą, a w Racocie w prezencie dostał konia. Tak wyglądała, starannie reżyserowana, wizyta Nikity Chruszczowa w Wielkopolsce 60 lat temu. Ledwie trzy dni wcześniej w Sosnowcu przeprowadzono nieudany zamach na jego życie. Poznań pewnie nie znalazł się na trasie jego podróży przypadkowo. To miasto, które trzy lata wcześniej wystąpiło przeciw władzy komunistów i zostało za to brutalnie ukarane.
Gdy po śmierci Józefa Stalina, władzę w Związku Radzieckim przejął Nikita Chruszczow wydawało się, że nadchodzą czasy odwilży. Świadczyć o tym miał tajny referat wygłoszony w nocy z 24 na 25 lutego 1956 r. w czasie XX Zjazdu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Chruszczow ostro skrytykował Stalina i stworzony przez niego system zbrodni.
Czerwiec '56 zamiast odwilży
Ale w Polsce tej odwilży początkowo nie było widać. W czerwcu 1956 r. w Poznaniu władze PRL brutalnie rozprawiły się ze strajkującymi robotnikami. W pierwszym zrywie przeciwko władzy ludowej zginęło co najmniej 58 osób, kilkaset zostało rannych, a około 700 aresztowano.
A premier Józef Cyrankiewicz wygłosił słowa, które do dziś pozostają symbolem brutalności władz PRL: "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji".
Nie byłoby pewnie tej brutalnej pacyfikacji, gdyby nie władze sowieckie. A wtedy u władzy był już Chruszczow.
Wydarzenia z Poznania nie przeszły na świecie bez echa. "Dzisiaj uśmiech Chruszczowa zawiedzie, uśmiech, którym obdarza on zachodni świat od czasu zainicjowania antystalinizmu... Świat zachodni, który pod wpływem tego uśmiechu zaczynał mięknąć, nie może przeoczyć tego sygnału z Polski" - pisał "Berliner Morgenpost" o wydarzeniach Poznańskiego Czerwca 1956 r.
Dopiero po wydarzeniach Poznańskiego Czerwca zmiany polityczne zaczęły być w Polsce zauważalne. Przywódcą PZPR został Władysław Gomułka, a z więzień zaczęto wypuszczać więźniów politycznych czekających na proces.
Mógł nie dojechać
Trzy lata po tych wydarzeniach do Polski przyjechał Nikita Chruszczow. Najpierw odwiedził Warszawę, skąd pojechał na Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie. Do Poznania mógł już nie dojechać, bo 15 lipca w Zagórzu (dziś część Sosnowca) przeżył nieudany zamach na niego i Władysława Gomułkę.
Ten przygotował Stanisław Jaros. Mężczyzna, z zawodu elektryk, skonstruował bombę domowej produkcji, którą ukrył na drzewie. Ładunek eksplodował, jednak stało się to jeszcze przed przejazdem kolumny aut. Ta przejechała trasa znacznie później niż pierwotnie planowano. Gdy Chruszczow pokonywał miejsce niedoszłego zamachu, było ono już uprzątnięte.
Sprawcy wtedy nie znaleziono. Jaros wpadł dopiero, gdy w 1961 r., również w Zagórzu przeprowadził nieudany zamach na Gomułkę. Został skazany na karę śmierci.
Opuścił Poznań bez słowa
Trzy dni po tym zdarzeniu, 18 lipca 1959 roku, Chruszczow gościł w Wielkopolsce. Wizyta I sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i premiera ZSRR nie była tu przypadkowa. Miała poprawić nastroje wśród poznaniaków. I pokazać w mieście, w którym dopiero co brutalnie pacyfikowano protestujących robotników, bardziej ludzką twarz komunizmu.
Na niemym filmie pokazującym tamtą wizytę zobaczyć możemy miasto udekorowane flagami Polski i ZSRR oraz portrety Chruszczowa i Gomułki. A także tłumy ludzi oczekujących jego przyjazd: na dworcu, przy siedzibie KW PZPR.
Ta wizyta miała być propagandowym spektaklem. Dlatego - tak jak w przypadku wizyt innych ważnych oficjeli - do wyjścia na ulice spędzano całe zakłady pracy, a nawet ściągano dzieci ze szkół, które przecież miały w tym czasie wakacje. Nie było wyboru, każdy musiał witać przywódcę ZSRR i cieszyć się.
Chruszczowa w Wielkopolsce witało około sto tysięcy osób. Pociąg, którym dojeżdżał do Poznania ze Szczecina, "spontanicznie" zatrzymywali ludzie w Krzyżu, Szamotułach i Wronkach. Wszędzie były wiwaty, salwy i kwiaty.
"Poznań tonął w powodzi biało-czerwonych i czerwonych flag, kwiatów i girland" - pisała Kronika Miasta Poznania.
Witano go już od dworca. "U wyjścia z peronu dziewczyna w wielkopolskim stroju ludowym rzuca się premierowi Chruszczowowi na szyję, wręczając olbrzymią wiązankę kwiatów" - czytamy w Kronice Miasta Poznania.
A Wincenty Kraśko, poseł i I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR, z honorami przyjmował "szacownego gościa".
- Witamy Was, Drogi Towarzyszu Chruszczow, nie tylko jako przywódcę Związku Radzieckiego, wybitnego męża stanu i czołowego działacza międzynarodowego ruchu robotniczego, lecz również jako płomiennego bojownika świętej sprawy pokoju - mówił, a jego powitalne przemówienie miały przerywać gorące oklaski.
"Bez przerwy do trybuny podbiegały dzieci z wiązankami kwiatów dla Chruszczowa" - wspominała Kronika Miasta Poznania.
Chruszczow na dworcu nie powiedział ani słowa. Po przemówieniu Kraśki wsiadł do kabrioletu, którym przejechał przez miasto między szpalerami utworzonymi przez ludzi.
"Dzięki kukurydzy będziemy jeść więcej"
Po wyjeździe z Poznania Chruszczow zatrzymał się na chwilę przy wiwatującym tłumie w Swarzędzu, po czym udał się do miejscowości Pławce, gdzie odwiedził miejscową spółdzielnię rolniczą.
"Przewodniczący delegacji radzieckiej życzył chłopom powiatu Środa sukcesów w pracy, zapraszał, by przyjechali do ZSRR, przyjrzeli się życiu i pracy kołchoźników. Gospodarstwo zespołowe - powiedział on - to najlepsza forma organizacji pracy rolników. Ale nikogo nie należy zmuszać, by wstępował do tych gospodarstw. Trzeba, żeby ludzie sami zrozumieli słuszność tej drogi" - pisała Kronika Miasta Poznania.
Chruszczow zachęcał też do uprawy kukurydzy. - Odbierzcie Amerykanom kukurydzę, a będą głodowali. Kukurydza daje im mięso, daje mleko. Na owsie nie można dogonić Amerykanów z ich spożyciem 97 kilogramów mięsa na jednego mieszkańca rocznie. My, dzięki kukurydzy, za parę lat będziemy jeść więcej - mówił.
Kukurydza, do której uprawy Chruszczow zachęcał wszystkich od lat, zresztą przewijała się na dalszej trasie. I sekretarz KC KPZR kazał zatrzymać auto, gdy w PGR-ze w Manieczkach zauważył jej plantację. I chwalił jej jakość.
Dostał konia
Kolejnym punktem był Racot. Tam delegacja zamieniła kabriolet na powozy konne. A "radzieckiemu przyjacielowi" załoga stadniny przekazała w prezencie trzyletniego ogiera półkrwi poznańskiej.
Stamtąd - w ulewnym deszczu - delegacja wróciła (zatrzymując się jeszcze w Kurowie i Gołębinie Starym) do Poznania na lotnisko, skąd odleciała do Warszawy.
Dopiero wtedy Chruszczow zabrał w Poznaniu głos: - Można powiedzieć po prostu, że przyjaźń między polskim a rosyjskim narodem, przypieczętowana we wspólnej walce krwią naszych synów jest w rzeczywistości taka, że jak mówią Rosjanie "wodą jej nie rozlejesz". Dlatego mimo deszczu zebraliście się na lotnisku, żeby się z nami pożegnać. Wysoko cenimy taką przyjaźń - mówił, zapowiadając szybkie prześcignięcie gospodarki amerykańskiej i zachęcając Wielkopolan do jeszcze cięższej pracy na rzecz socjalizmu.
- Walczymy teraz w jednym szeregu i w jednym szeregu będziemy święcili zwycięstwo komunizmu. Nie może być zwycięstwa komunizmu w Związku Radzieckim, gdy Polska będzie się wlekła w ogonie socjalizmu. Są jeszcze różnice w poziomie produkcji i w stopniu rozwoju budownictwa socjalistycznego. One powinny wyrównać się tak, jak wyrównuje się płyn w naczyniach połączonych. Poziom ekonomiki krajów socjalistycznych zrówna się. Pójdziemy zgodnie razem, zwartymi szeregami do budownictwa komunistycznego społeczeństwa - zwracał się do tłumu.
O wydarzeniach, do których doszło w mieście trzy lata wcześniej, oczywiście nie wspomniał.
Z Poznania odleciał do Warszawy, by tam 22 lipca świętować Narodowe Święto Odrodzenia Polski.
Dwa miesiące po wizycie w Polsce, w ramach ocieplania stosunków z USA, radziecki przywódca ruszył na tournee po Stanach Zjednoczonych.
Pięć lat później został odsunięty od władzy.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: CYRYL