By rozegrać mecz z GKS-em Katowice musieli zwalniać się wcześniej z pracy. Piłkarze Lubońskiego KS Fogo, dla których gra w piłkę jest tylko dodatkowym zajęciem, zostali sprawcami największej sensacji w Pucharze Polski. Na swoim boisku pokonali 4:2 GKS Katowice.
Jedni pracują w firmie transportowej, inni są ochroniarzami, a część prowadzi własne firmy. Łączy ich to, że po pracy przebierają się w sportowe dresy i grają w Lubońskim KS Fogo. Dziś mówi o nich cała piłkarska Polska. W meczu I rundy Pucharu Polski gracze beniaminka III ligi z podpoznańskiego Lubonia wygrali ze słynnym GKS-em Katowice grającym w I lidze.
Złe miłego początki
Początek meczu zupełnie nie zapowiadał, że kibice zebrani na Stadionie Miejskim mogą stać się świadkami największego sukcesu w historii klubu. Już w 7. minucie po trafieniu Dominika Kruczka goście wyszli na prowadzenie. Odpowiedź piłkarzy z Lubonia była jednak błyskawiczna - w 13. minucie do wyrównania doprowadził Dawid Skrzycki, a przed upływem pół godziny gol Łukasza Kubiaka dał im prowadzenie.
Zaraz po przerwie goście z Katowic byli w jeszcze większym szoku - nie minęło kilkadziesiąt sekund, a trzecią bramkę dla Lubońskiego KS Fogo zdobył Jacek Zielonka. Nadzieję na doprowadzenie do korzystnego rezultatu dał gościom w 70. minucie Bartosz Sobotka, jednak w końcówce spotkania wynik meczu na 4:2 ustalił były gracz Lecha Poznań Dariusz Imbiorowicz.
Nie było przypadku
- Były pewne nerwy po bramce na 3:2, ale nasza wygrana nie była przypadkiem - przekonuje Karol Bąkowski, wiceprezes klubu. - Wszyscy gratulowali nam udanego spotkania i podkreślali dobrą grę naszych piłkarzy. Tym meczem piszemy nową historię naszego klubu. To był najważniejszy mecz w dziejach Lubońskiego KS, a czeka nas jeszcze większe wydarzenie, bo do Lubonia przyjedzie Wisła Kraków. To będzie kolejne piłkarskie święto dla naszego miasta - mówi.
Luboński KS Fogo to drużyna półamatorska. - Wszyscy nasi gracze oprócz gry w piłkę normalnie pracują. Musieli załatwiać sobie w pracy wolne, by móc zagrać w dzisiejszym spotkaniu - tłumaczy Bąkowski.
To kolejny sukces piłkarzy Lubońskiego KS w tym roku. Wcześniej świętowali awans do III ligi. Rozgrywki wielkopolskiej północnej grupy IV ligi zakończyli bez porażki.
Pod wodzą ekslechity
Najbardziej znaną postacią w zespole jest szkoleniowiec - Marcin Drajer. Przez dwanaście lat grał on w Lechu Poznań, występował także w barwach Polonii Warszawa i Widzewa Łódź. W sumie w Ekstraklasie rozegrał on 128 spotkań. To dokładnie o... 128 meczów więcej niż wszyscy gracze Lubońskiego KS. Nazwiska piłkarzy z Lubonia dla polskich kibiców są zupełnie anonimowe. - Jak mówi nasz trener Marcin Drajer, w naszej drużynie nie ma gwiazd. Siłą drużyny jest kolektyw - mówi Bąkowski. Jedynie bardziej zagłębieni w polskiej piłce mogą kojarzyć Dariusza Imbiorowicza, który ocierał się o pierwszą kadrę Lecha oraz Jonasza Jeżewskiego, który grał m.in. w Sandecji Nowy Sącz, Stali Stalowa Wola i Kolejarzu Stróże.
Kolejne spotkanie w Luboniu odbędzie sie 11 sierpnia. Rywalem Lubońskiego KS w 1/16 finału będzie mistrz sprzed roku - Wisła Kraków. Będzie to największe wydarzenie w historii klubu, a dla podopiecznych byłego gracza "Kolejorza" Marcina Drajera, okazja do sprawienia kolejnej, jeszcze większej sensacji.
Luboński KS - GKS Katowice 4:2
Strzelcy bramek:
Luboński KS: Dawid Skrzycki 13, Łukasz Kubiak 29, Jacek Zielonka 46, Dariusz Imbiorowicz 88.
GKS Katowice: Dominik Kruczek 7, Bartosz Sobotka 70.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Luboński KS Fogo | Wojciech Klepka