Sąd Okręgowy w Gdańsku postanowił, że prokuratura będzie musiała kontynuować śledztwo w sprawie "politycznych aktów zgonu" wydanych kilku prezydentom miast, między innymi Warszawy, Poznania i Białegostoku przez Młodzież Wszechpolską. Wcześniej śledczy umorzyli postępowanie.
Wtorkowe posiedzenie sądu było niejawne. O decyzji poinformował Tomasz Adamski, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Sad uchylił decyzję prokuratury przede wszystkim dlatego, że uznał, iż materiał dowodowy nie był wystarczający, a decyzja przedwczesna i trzeba poszerzyć inicjatywę dowodową, czyli zebrać szerszy materiał. Wskazał także, że prokuratura powinna przyjrzeć się, czy nie doszło do znieważenia godła RP.
Teraz akta wrócą do prokuratury i śledztwo zostanie wznowione. Może zakończyć się aktem oskarżenia albo umorzeniem (wtedy poszkodowanym będzie przysługiwała możliwość złożenia subsydiarnego aktu oskarżenia).
Sąd uwzględnił tym samym zażalenie na postanowienie Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście z końca grudnia 2018 roku o umorzeniu śledztwa. W styczniu 2019 roku zażalenie złożyli europoseł Magdalena Adamowicz (żona zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza – red.), b. prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz prezydenci Białegostoku, Lublina, Poznania i Bydgoszczy – Tadeusz Truskolaski, Krzysztof Żuk, Jacek Jaśkowiak oraz Rafał Bruski.
"Prawo powinno jednak wyznaczać granice ostrej debaty"
- Decyzja sądu jest bardzo mądra i dalekowzroczna – skomentował we wtorek poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Adamowicz, brat zamordowanego w styczniu 2019 r. prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, komentując orzeczenie sądu w sprawie "politycznych aktów zgonu".
- Bo prawo powinno jednak wyznaczać granice ostrej debaty, wojny politycznej. Bo z tym mieliśmy i mamy nadal do czynienia. Nie może być miejsca na tego typu działania, ponieważ byłoby to przyzwolenie na bezkarność tego typu osób – powiedział dziennikarzom brat zamordowanego prezydenta Gdańska.
Zdaniem Adamowicza, inne orzeczenie sądu oznaczałoby, że "wprowadzamy do powszechnego obiegu publicznego wysyłanie "politycznych aktów zgonu", wieszanie portretów na szubienicach". - Kontekst tej sprawy jest dla mnie osobiście nieprzyjemny – podkreślił.
Akty zgonu politycznego dla 11 prezydentów
Chodzi o sprawę z 2017 roku, kiedy Młodzież Wszechpolska zamieściła na oficjalnym fanpage'u "akty zgonu politycznego" 11 prezydentów miast, którzy podpisali deklarację o współdziałaniu w dziedzinie migracji. Grafiki przypominały prawdziwe dokumenty. Na każdym widniało zdjęcie i dane - informacje o dacie, godzinie i miejscu zgonu. Jako przyczynę "zgonu polityka" podano: "liberalizm, multikulturalizm, głupota". W polu "Organ wydający akt" wpisano naród polski i Młodzież Wszechpolską.
30 czerwca 2017 r. w Gdańsku 11 prezydentów miast zadeklarowało m.in. "otwartość i wolę partnerskiej współpracy z administracją rządową, organizacjami pozarządowymi i związkami religijnymi w zakresie tworzenia i wdrażania polskiej polityki migracyjnej, opartej o zarządzaniu bezpiecznymi migracjami".
"Polskie duże miasta od wielu lat są otwarte na procesy migracyjne i różnorodność mieszkańców" - napisano w dokumencie sygnowanym przez prezydentów Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Warszawy i Wrocławia.
Wawryniuk przekazała, że prokuratura uznała, iż akty nie zawierały gróźb i nawoływania do nienawiści, na które to elementy wskazywali przesłuchani w śledztwie prezydenci. Prokuratura nie dopatrzyła się też znieważenia godła Rzeczypospolitej Polskiej, którego użyto w aktach.
Wawryniuk wyjaśniła wtedy, że w śledztwie ustalono, iż motywem działania osób, które zamieściły w internecie "polityczne akty zgonu", było wyrażenie niezadowolenia, oburzenia w związku z podpisaniem deklaracji przez samorządowców.
We wtorek sąd uchylił tę decyzję.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24