Chodził po lesie z wykrywaczem metalu, natrafił na niemal cztery tysiące "pocisków bez zapalników"

Do odkrycia doszło w środę (2 sierpnia) w Mełnie na terenie Leśnictwa Marusza. Jak poinformowało Nadleśnictwo Jamy, na "prawie cztery tysiące sztuk pocisków bez zapalników" natknął się pasjonat historii, który przeszukiwał teren z wykrywaczem metali. O sprawie powiadomił służby. Na miejsce przyjechali policjanci oraz saperzy z Chełmna.

"W Mełnie odkryto pozostałości bomb z II wojny światowej. Saperzy pracowali kilka godzin, ale nie zdążyli ich wszystkich wydobyć. Były to bomby kasetowe SD1 bez zapalników. Na miejscu byli pracownicy Zarządzania Kryzysowego naszego urzędu oraz starostwa powiatowego. Wydobyto około 3 tysięcy łusek, ale prace nie zostały zakończone" - poinformowała w komunikacie w mediach społecznościowych gmina Gruta.

Saperzy pracowali dwa dni. Drugiego dnia, przy pomocy koparki, wydobyli resztę - około 800 sztuk pocisków. W czwartek (3 sierpnia) teren został oczyszczony.

"Miejsce znaleziska (...) zostało oczyszczone. Specjaliści z patrolu saperskiego z Jednostki Wojskowej w Chełmnie wydobyli i podjęli niebezpieczne przedmioty, minimalizując ryzyko dla mieszkańców i otoczenia" - przekazał samorząd w komunikacie.

We wrześniu 1939 roku Wojsko Polskie stoczyły bitwę pod Mełnem. To właśnie tu znajduje się cmentarz wojenny, gdzie spoczywają ciała 221 polskich żołnierzy poległych podczas wojny obronnej.

Służby przypominają, że w przypadku podejrzanych znalezisk lub innych nieznanych przedmiotów, należy zgłaszać je do odpowiednich organów. "Dzięki współpracy i ostrożności możemy zadbać o bezpieczeństwo wszystkich mieszkańców oraz wspierać badania archeologiczne, które dostarczą cennych informacji o historii naszego regionu" - zaapelowała do mieszkańców gmina Gruta.