Bartłomiej Kubkowski chciał wpław pokonać Bałtyk, pogoda i mocne prądy pokrzyżowały plany

Bartłomiej Kubkowski
Bartłomiej Kubkowski tuż przed próbą ustanowienia rekordu
Źródło: tvn24

Bartłomiej Kubkowski zamierzał samodzielnie przepłynąć wpław Morze Bałtyckie, z Kołobrzegu do Szwecji. Dystans 170 kilometrów planował pokonać w czasie poniżej 60 godzin. Jednak we wtorek wieczorem przekazał, że wycofał się ze względu na mocne prądy i pogarszającą się pogodę. "Za namową kapitana i po konsultacji z moim zespołem podjąłem decyzję o wycofaniu się. Po 32 godzinach i 30 minutach. Dziękuję wszystkim za wsparcie" - napisał w mediach społecznościowych.

W poniedziałek o godz. 8 rano pływak Bartłomiej Kubkowski ruszył z mola w Kołobrzegu. W mniej niż 60 godzin zamierzał przepłynąć z Polski do Szwecji. – Czuję mnóstwo emocji. Jest taki miszmasz, że trudno to opisać. Cała ekipa czuje te emocje. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Rok ciężkiej pracy – komentował przed wypłynięciem Kubkowski.

Pływaka żegnała rodzina. – Jestem pewien, że synowi się uda. Od dziecka lubił pływać w basenie i morzu – opowiadał Tomasz Kubkowski, ojciec pływaka. Wszyscy podkreślali, że mężczyzna włożył ogromną pracę w przygotowania.

Bartłomiej Kubkowski na chwilę przed próbą bicia rekordu
Bartłomiej Kubkowski na chwilę przed próbą bicia rekordu
Źródło: TVN24

Marzenie życia

Jak mówi sam Bartłomiej, pływa od 8. roku życia. Startował wyczynowo w wielu zawodach pływackich. Do pobicia tego rekordu przygotowywał się cały ostatni rok, ale pomysł w jego głowie pojawił się bardzo dawno temu. – To było moje życiowe marzenie – mówi.

Kubkowski pochodzi z Giżycka. Dotychczas przepłynął kilka mazurskich jezior. Profesjonalne treningi zaczął w 2012 roku.

Całą trasę zamierzał pokonać bez snu i schodzenia na łódź. Posiłki miał na wysięgniku.

Kubkowski wycofał się ze względu na mocne prądy i pogarszającą się pogodę

We wtorek wieczorem Kubkowski poinformował jednak na Facebooku, że przerwał próbę przepłynięcia Bałtyku wpław.

"Niestety, ze względu na mocne prądy i pogarszającą się pogodę ostatnie 50 km pokonywałbym od 25 do nawet 60h. Za namową kapitana i po konsultacji z moim zespołem podjąłem decyzję o wycofaniu się. Po 32 godzinach i 30 minutach. Dziękuję wszystkim za wsparcie" - napisał.

Ojciec pływaka przekazał TVN24, że syn przepłynął 110 kilometrów na 170 do przepłynięcia. Łódź z Bartłomiejem płynie do Kołobrzegu, będzie na miejscu w nocy ze środy na czwartek. 

W 2018 roku sześcioro pływaków – płynąc na zmianę – przepłynęło Bałtyk podobną trasą. Zrobili to wówczas w niewiele ponad 55 godzin. Z kolei w 2017 roku pływak Sebastian Karaś pokonał wpław 100-kilometrowy odcinek Bałtyku z Kołobrzegu do wyspy Bornholm. Dystans przepłynął samodzielnie w około 28 godzin i 30 minut.

Czytaj także: