Uwięzionego we wnykach wilka zauważył przechodzący mężczyzna. Wezwał pomoc. Zwierzę zaczepione było tylną łapą. Wilk jeszcze żył, choć był bardzo wyczerpany. Udało się go uratować.
Wszystko działo się w poniedziałek. Po godzinie 14 policjanci z Orzysza dostali zgłoszenie o tym, że w okolicach miejscowości Cierzpięty (woj. warmińsko-mazurskie) uwięziony jest żywy wilk. Znalazł go przechodzący mężczyzna.
- Na polach znajdujących się za działkami ogrodowymi w Cierzpiętach, około 50 metrów od drogi asfaltowej, funkcjonariusze zauważyli wilka uwięzionego we wnykach ze stalowej linki, która przywiązana była do krzewu. Zwierzę zaczepione było tylną łapą. Wilk jeszcze żył, choć było widać, że jest bardzo wyczerpany - opisuje nadkom. Anna Szypczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Piszu.
Funkcjonariusze skontaktowali się z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Olsztynie. Tam dostali namiary na osoby, które mogły im pomóc uwolnić wilka. Udało się.
- Na miejsce przyjechał lekarz weterynarii oraz przedstawiciel Stowarzyszenia Harcerskiego Ruchu Ochrony Środowiska im. św. Franciszka z Asyżu. Lekarz podał wilkowi środki nasenne i uwolnił go z wnyków - informuje Szypczyńska.
Niestety, zaciśnięta na łapie linka przecięła zwierzęciu skórę i mięśnie aż do kości.
Policja szuka kłusownika
Uwolniony wilk to około dwuletni basior. We wtorek ma trafić do specjalistycznego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt w Bielsku-Białej, gdzie zostanie opatrzony i przebadany.
Według dr hab. Sabiny Nowak, prezes Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", jeśli ścięgna nie zostały naruszone, rehabilitacja może być dość krótka i wilk będzie mógł wrócić do środowiska naturalnego w pełni sprawny. Jak mówiła, gdyby tkwił w sidłach dłużej, to mogło dojść do zakażenia, a obrażenia mogły być na tyle poważne, że nie byłby już w stanie żyć samodzielnie na wolności. - Przy narastającym głodzie zwierzę próbuje się za wszelką cenę uwolnić i są przypadki, że wilki odgryzają sobie łapę, za którą są złapane i potem są już kalekami - dodała. Dochodzenie, które ma ustalić, kto rozstawił wnyki w Cierzpiętach, prowadzi policja z Orzysza. Posiadanie narzędzi do kłusownictwa jest przestępstwem zagrożonym karą do roku więzienia. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, za chwytanie bez zezwolenia czy zabicie zwierzęcia chronionego grozi kara aresztu lub grzywny.
Według Justyny Januszewicz, rzeczniczki Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie, w ostatnim czasie na Warmii i Mazurach nie było innego przypadku złapania wilka w sidła. Natomiast rok temu ktoś zastrzelił wilka z broni myśliwskiej na terenie obwodu łowieckiego w nadleśnictwie Wipsowo. Pół roku później Prokuratura Olsztyn-Północ umorzyła postępowanie w tej sprawie wobec niewykrycia sprawcy. Jak szacują służby ochrony środowiska, w lasach regionu żyje około 140 wilków - głównie w Puszczach Rominckiej, Boreckiej, Piskiej i Napiwodzko-Ramuckiej oraz Lasach Skaliskich i na Wysoczyźnie Elbląskiej.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Republika Ściborska - Biegnący Wilk