Żona Tadeusza Fudały zginęła tego samego dnia, co 26 pasażerów autokaru w Grenoble. Ich rodziny dostały odszkodowania, pan Tadeusz i jego synowie - dotychczas nic.
Do tragedii doszło 22 lipca. Pan Tadeusz wracał z żoną ze Szczytna. - Był to taki dziwny dzień. Mi się nie chciało jechać. Coś czułem… Chciałem się schować za jakiś samochód, czy zjechać na parking - mówi pan Tadeusz. Niestety, nie zdążył.
Sytuacja jest ta sama i dlaczego niektórzy mają mieć lepiej, a niektórzy gorzej? ytuacja jest ta sama i dlaczego niektórzy mają mieć lepiej, a niektórzy gorzej?
Czyje życie warte więcej?
- Syn zapytał mnie wtedy, jaka jest różnica między tymi, co zginęli we Francji, a mamą, która zginęła w tym samym dniu. Ja mu powiedziałem, że żadna - opowiada pan Tadeusz. Dlaczego zatem rodzina nie dostała jakiegoś odszkodowania lub renty?
- Uważam, ze sytuacja jest ta sama i dlaczego niektórzy mają mieć lepiej, a niektórzy gorzej? - pyta Krzysztof, jeden z synów.
Walka z ubezpieczycielem
Dziś, siedem miesięcy po tragedii, wciąż walczą z MTU - ubezpieczycielem sprawcy wypadku o wypłatę zadośćuczynienia. Chodzi choćby o zwrot kosztów leczenia. Pan Tadeusz bowiem po wypadku nie może pracować. Każda próba kontaktu z ubezpieczycielem to uderzanie głową w mur.
Pan Tadeusz pomocy szukał już u prawników. Przygotował się na walkę długą i niełatwą. - Wiem, że to się będzie ciągnąć, oni będą robić wszystko, żeby tylko tego nie wypłacić, lub wypłacić jak najmniej, a najbardziej mi chodzi o chłopaków - mówi rozżalony pan Tadeusz.
I podsumowuje: Myślę, że to jest niesprawiedliwe, bo dlaczego pomagać większości, skoro każde życie ludzkie jest tak samo warte?
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn