Nie ma żadnych politycznych targów dotyczących stanowiska marszałka Sejmu - oświadczył w "Kawie na ławę" minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL). Według sejmowych plotek Radosław Sikorski (PO) miałby stracić stanowisko na korzyść Józefa Zycha (PSL) za cenę poparcia ludowców dla kandydatury prezydenta Bronisława Komorowskiego w przyszłorocznych wyborach. - To jest obrzydliwe kłamstwo - stwierdził Sawicki.
- Bardzo bym prosił przez szacunek dla marszałka Zycha, żeby jego nazwisko w tym kontekście nie było podnoszone - zaapelował Sawicki.
Wyjaśnił, że w piątek politycy PSL poruszali z Zychem ten temat i zaprzeczył on, żeby ktokolwiek o takiej propozycji z nim rozmawiał. Sawicki dodał, że nie słyszał także, by negocjował w tej sprawie Piechociński.
Strata stanowiska marszałka Sejmu przez Sikorskiego miałaby być reakcją na sprawę ekwiwalentu za jego podróże. Media pisały, że Sikorski - jeszcze jako minister spraw zagranicznych - pobierał z kancelarii Sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów, chociaż jako szef MSZ miał do dyspozycji samochód służbowy i ochronę BOR. Sprawę bada prokuratura.
Sałatka Pawłowicz
Politycy mówili w "Kawie na ławę" także o ostatnich wydarzeniach w Sejmie. W trakcie środowych głosowań posłanka Krystyna Pawłowicz jadła sałatkę na sali. Uwagę zwracali jej posłowie z lewej strony sali, na co posłanka zażądała od marszałka, by ich upomnieć. W obronie posłanki stanął Jarosław Kaczyński, w kierunku którego poseł Armand Ryfiński krzyknął: "siadaj, kurduplu".
- Jak się bierze na pokład postać barwną i pełną kolorytu jak pani Pawłowicz, to z dobrodziejstwem inwentarza. I z tą sałatką, i z kotletem, i ze wszystkim - ironizował Marek Siwiec (Twój Ruch).
Powiedział, że przez 10 lat, kiedy pełnił funkcję deputowanego w Parlamencie Europejskim nie zobaczył na sali nawet butelki wody mineralnej. - To jest nieprzyjęte, wbrew zasadom. Albo się te zasady ma, albo się ich nie ma. Jeśli się ich nie ma, to potem trzeba świecić oczami za takie wybitne postaci.
Dodał, że z kolei Kaczyński "nie zasłużył sobie na takie słowa".
Obiekt kpin
Z kolei Joachim Brudziński (PiS) podkreślił, że za niegodnymi atakami słownymi w Sejmie stoją "polityczne kreatury", mianem których określił m.in. posłów Twojego Ruchu. Dodał, że marszałek Sejmu w tej sytuacji "przyjął postawę damskiego boksera" i naśmiewał się z posłanki, a także wyłączył mikrofon Kaczyńskiemu. - Jest to facet, którego rolą mogłoby być co najwyżej bycie sołtysem w Chobielinie - oświadczył. Dodał, że to z Pawłowicz niesłusznie uczyniono obiekt kpin.
Szef MAC Andrzej Halicki (PO) przekonywał, że środowe wydarzenia w Sejmie powinny być nauczką dla Pawłowicz, która jest wykładowcą uniwersyteckim. - Niech pani Pawłowicz zastanowi się, jakich studentów chciałaby widzieć na sali - powiedział.
Włodzimierz Czarzasty (SLD) podkreślił, że wyrażenia w stylu "zamknij ryj", "siadaj kurduplu", "polityczne kreatury" to jest chamski język.
Tadeusz Cymański przekonywał z kolei, że zachowanie na sali sejmowej reguluje kultura i obyczaj, a nie przepisy ani prawo. Przypomniał, że kiedyś w Sejmie było więcej kindersztuby i sam, kiedy zapomniał marynarki, to pożyczył ją od innego posła, zamiast wchodzić na salę w krótkim rękawku.
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24