- To jest dramat. Dramat naszego narodu - tak o tym roku rządów koalicji PO-PSL mówi Jarosław Kaczyński. W wystąpieniu podsumowującym ostatnie 12 miesięcy prezes PiS atakował rządzących za nieudolność w niemal każdej sferze życia - od gospodarkę po poczucie wspólnoty. Kaczyński wskazywał też, że cały czas "trwa kłamstwo smoleńskie", a bez wyjaśnienia katastrofy w Polsce nie będzie normalnie. - Nie było po 1989 roku gorszego rządu - powtarzał.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości przemawiał podczas Rady Politycznej PiS. Jak stwierdził, ten rok przyniósł "niestety" potwierdzenie tezy, którą PiS stawia od dawna, "że nie było w Polsce po 1989 roku gorszego rządu niż ten, który jest obecnie". Jego wypowiedź po raz pierwszy w tym miejscu przerwały brawa. Takich entuzjastycznych momentów było w następnych minutach jeszcze kilka.
Poniżej minimum przyzwoitości?
Według Kaczyńskiego dziś mamy w Polsce do czynienia z rządem, który "wypełnia swoje funkcje poniżej pewnego minimum". - Podkreślam, tu nie chodzi o to, że nie były wypełnione te fantastyczne obietnice z 2007 roku, (...) chodzi o pewne minimum, które pozwala uznawać, że rząd - lepszy czy gorszy - jakoś swoje obowiązki wypełnia - precyzował lider opozycji.
Niewypełnianie tego minimum dotyczy "praktycznie wszystkich sfer życia". Przede wszystkim chodzi o finanse publiczne, czyli według definicji prezesa PiS "kryzys wywołany nieodpowiedzialną polityką tego rządu, który leży u podstaw wielu innych kryzysyów odnoszących się przede wszystkim do życia gospodarczego".
Główne bolączki? Nasze pieniądze "jak worek"
Ten kryzys - jak wyjaśniał Kaczyński - jest powodowany między innymi tym, że "olbrzymia część naszych zasobów jest traktowana jako swego rodzaju worek, z którego czerpie się, by finanse publiczne ratować". - Mamy do czynienia z procesem "zwijania państwa" w jego różnych funkcjach - diagnozował dalej były szef rządu. Chodzi przede wszystkim o coraz trudniejszą sytuację w oświacie, na wsi, które w ocenie Kaczyńskiego dostały od obecnego rządu "potężne uderzenie" i służbie zdrowia, czyli systemie, "który w gruncie rzeczy przestał działać".
"Nieodpowiedzialne działania w sferze gospodarki" są z kolei według Jarosława Kaczyńskiego "obarczone obsesją prywatyzacyjną tego rządu". Po tych słowach znów na sali rozległy się brawa. - Mamy do czynienia z decyzjami, które wprost realizują interesy zewnętrznych podmiotów ekonomicznych - mówił dalej.
Ale o ile z tymi problemami, w przypadku szybkiej zmiany rządu, władza PiS mogłaby sobie dość szybko poradzić, o tyle z kolejnymi będzie trudniej. Chodzi o - jak określił to prezes PiS - proces "świadomego niszczenia poczucia wspólnoty" przez obecnie rządzących. I to niszczenia "na różnych płaszczyznach".
"Kłamstwo smoleńskie trwa"
Kaczyński przypomniał o odrzuceniu przez Sejm uchwały, by rok 2013 był rokiem "Powstania Styczniowego", od wybuchu którego mija 150 lat. - Jeśli państwo nie chce obchodzić tej rocznicy, to my musimy zorganizować te obchody - zaznaczał. - To jest niesłychanie groźne. Można mówić też o antypolskich filmach. Można powiedzieć o chorobliwie antypolskich filmach finansowanych z kieszeni podatnika - dodawał. Tytuł ostro krytykowanego przez PiS filmu "Pokłosie" jednak nie padł.
Kolejny "ośmieszający i kompromitujący" problem: polityka zagraniczna. Polska sama poprzez sposób jej prowadzenia obniża zdaniem Kaczyńskiego "swoją pozycją międzynarodową i oczywiście zbiera z tego bardzo kwaśne owoce".
- Trwa kłamstwo smoleńskie. (...) My podtrzymujemy tę sprawę i będziemy ją podtrzymywać, a druga strona najwyraźniej nie chce zrezygnować z tego wszystkiego, co przedstawiła społeczeństwu w pierwszych miesiącach po katastrofie - wyliczał dalej. W ocenie szefa PiS "bez rozwiązania tej sprawy nie może powrócić w Polsce stan, który określić można jako normalny". - Ona towarzyszy nam przez cały czas poprzez kolejne incydenty, kolejne kłamstwa, które wychodzą na jaw, ale oczywiście front obrony kłamstwa tego nie przyzna.
"To jest dramat"
Ostatnim z największych grzechów obecnego rządu jest w ocenie szefa PiS coś, co Jarosław Kaczyński określił jako "propozycję stałego wpisania przestępczości w naszą codzienność". - To jest obraz tego, jak Polska będzie wyglądała, jeśli będą kontynuowane te rządy - przestrzegał.
I dodawał: - Nasze zadanie (...) to doprowadzić do jak najszybszego odsunięcia obecnie rządzących od władzy. Władzy, która Polskę niszczy, a jednocześnie jest nieustannie z siebie bardzo zadowolona. (...) To jest dramat. Dramat naszego narodu. Narodu, który rząd ma tak zły, jak w demokracji zdarza się bardzo bardzo rzadko.
Autor: ŁOs/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24