Zwarcie w instalacji elektrycznej było przyczyną awaryjnego lądowania samolotu F-16 w środę na warszawskim Okęciu.
Usterka nie była groźna - poinformował rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych, mjr Wiesław Grzegorzewski.
W środę w trakcie rutynowego lotu piloci polskiego myśliwca poczuli dym w kabinie i wszczęli procedurę awaryjną. Wylądowali na najbliższym lotnisku, czyli Okęciu.
Z macierzystej bazy lotniczej na poznańskich Krzesinach do Warszawy udała się ekipa techniczna, która skontrolowała samolot.
- Informacja o przyczynach i okolicznościach powstania usterki zostanie przekazana do producenta. Pozostałe F-16 zostaną sprawdzone pod kątem wystąpienia podobnej wady w trakcie rutynowych przeglądów - powiedział mjr. Grzegorzewski.
Rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych przyznał, że gdyby usterka okazała się poważniejsza, istniałaby możliwość całkowitego zawieszenia lotów polskich F-16 do czasu dokładnego wyjaśnienia przyczyn i sprawdzenia wszystkich maszyn. W tym przypadku takiej potrzeby nie było.
Kpt. Waldemar Krzyżanowski, oficer prasowy 31. Bazy Lotniczej Poznań-Krzesiny powiedział, że myśliwiec - po sprawdzeniu - wrócił do Poznania w sobotę przed południem.
Źródło: PAP