Szarpanie, poniżanie i krzyczenie na kilkuletnie dzieci. Tak według byłych pracownic wyglądała opieka w jednym z prywatnych przedszkoli w Nowym Sączu. Za przemoc wobec maluchów miała odpowiadać dyrektorka placówki. Dziennikarze "Uwagi!" TVN dotarli do jej byłych podwładnych. Dopiero po interwencji reporterów sprawą zajęło się kuratorium oświaty, a prokuratura postawiła zarzuty.
W programie "Uwaga!" i "Uwaga! po Uwadze" ujawniono nagranie z jednego z prywatnych przedszkoli w Nowym Sączu. Widać na nim, jak dyrektorka tej placówki krępuje, obezwładnia, a potem szarpie trzyletniego chłopca. O praktykach stosowanych w tym prywatnym przedszkolu zdecydowały się opowiedzieć byłe pracownice.
ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ "UWAGI!" TVN - Płakał, mówił, że boli. A pani dyrektor do niego z tekstem, że "boleć to dopiero może zacząć". Żeby przestał, żeby nie wierzgał nogami, żeby jej nie kopał, bo zaraz ona go kopnie. To było cały czas tak. A dziecko płakało i wołało: "tylko nie Ewelinka". A ona potrafiła powiedzieć: "masz dzisiaj pecha, ja cię usypiam" – relacjonuje była pracownica przedszkola.
Krzyki i wrzaski
Zachowanie dyrektorki według opiekunek budziło w dzieciach strach. Kobieta miała niekontrolowane ataki agresji, bywała porywcza i gwałtowna. - Zdarzały się też sytuacje, kiedy ona wyprowadzała dziecko do swojego gabinetu. Nas tam nie było wtedy. Nie wiemy, co tam się działo, co ona robiła z dzieckiem (…) Dochodziły do nas krzyki i wrzaski. Tak po prostu tłumaczyła dobitnie swoje zachowanie. Ona ogólnie była taka nerwowa, wybuchowa. Krzyczała, często uderzała dłonią o blat – opowiadają byłe pracownice placówki.
Przekonują, że sygnalizowały dyrektorce, że to jest zachowanie niedopuszczalne. Bezskutecznie. Pracownice przedszkola poprosiły o pomoc współpracującego z placówką psychologa. Opowiedziały o agresji i skandalicznych zachowaniach dyrektorki. Psycholog odbyła z dyrektorką poważną rozmowę. - Z tego, co relacjonowała nam pani psycholog, (dyrektorka – red.) obiecała, że zniweluje takie zachowanie. Że postara się zapisać na siłownię, żeby wyładować jakoś inaczej swój stres czy jakieś swoje niepokoje – mówią byłe pracownice przedszkola.
Relacje rodziców
Podobne relacje odnośnie metod stosowanych w placówce nasza reporterka usłyszała od matek dzieci, które uczęszczały do tego przedszkola. - Zszokowało mnie to zachowanie. Zwróciłam uwagę, że one się nie bawią, tylko krzyczą. Stanęłam w progu, w drzwiach, i przysłuchałam się przez chwilkę i Sandra mówi tak: "Ja wam tu wszystkim pokażę! Będziecie tu wszyscy siedzieć, ja was tu porozstawiam po kątach. Zobaczycie, co to znaczy kara". To były wrzaski, krzyki na całe gardło – mówi Wioletta Zychowicz, której córki chodziły do tego przedszkola. Dodała, że było więcej niepokojących sytuacji. - W pewnym momencie moje dziewczynki bały się wejść do toalety w domu, wcześniej korzystały z niej normalnie i było wszystko w porządku - dodała Wioletta Zychowicz. Inna z matek zwróciła uwagę na niepokojące zachowanie, jakie pojawiało się u jej syna po powrocie z przedszkola. - Był bardzo agresywny, jak przychodził z przedszkola. Ja w ogóle nie mogłam z dzieckiem wytrzymać. Piszczał, krzyczał, rzucał się, drapał nas, szczypał. I to mnie właśnie zastanawiało, co się takiego dzieje, że może, nie wiem, nasza to jest wina. Że może my coś złego robimy. Pytałam o to panią dyrektor, ale ona twierdziła, że to wina dziecka. Że to dziecko jest właśnie niegrzeczne, że to u nas się może coś dzieje – mówi anonimowo matka Kacpra, jednego z podopiecznych przedszkola.
Pół roku bez zarzutów
Czarę goryczy przelało nagranie z monitoringu, na którym widać, w jaki sposób dyrektorka próbowała usypiać trzyletniego chłopca. Sprawa została zgłoszona w prokuraturze. Choć od października 2017 roku do marca 2018 minęło prawie pół roku, to dyrektorce nie postawiono zarzutów. - Postępowanie zostało wszczęte w kwestii domniemanego znęcania się nad wychowankami przedszkola. Postępowanie jest w sprawie, a nie przeciwko, dopóki nie będziemy mieli jednoznacznych dowodów świadczących o ewentualnej winie osób, zarzutów nie stawiamy – mówił kilka dni temu Jarosław Łukacz z Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.
Pretensje do śledczych
Dlaczego przez pół roku nie przeprowadzono kontroli w placówce? - Jesienią wpłynął wniosek od miejskiego komendanta policji o udostępnienie informacji ze zbioru danych osobowych w związku z prowadzonym postępowaniem fizycznego i psychicznego znęcania się przez ustaloną osobę nad małoletnimi dziećmi – mówi kurator Dariusz Leśniak, dyrektor Delegatury Małopolskiego Kuratorium Oświaty w Nowym Sączu.
Sugeruje, że nie była to podstawa do kontroli, bo chodziło tylko o dane osobowe. - Nie mam sobie nic do zarzucenia – powiedział. Dopiero kiedy pokazaliśmy kuratorowi nagranie z nowosądeckiego przedszkola, sprawa nabrała biegu. - Jeżeli to jest pracownik przedszkola, to widzę skandaliczne zachowanie. To jest poważna rzecz – przyznał kurator Dariusz Leśniak.
Ponadto małopolska kurator oświaty Barbara Nowak w poniedziałek wyznaczyła stały dyżur wizytatora w przedszkolu "w celu zapewnienia bezpieczeństwa dzieci do czasu wyjaśnienia sprawy". W rozmowie z dziennikarzami "Uwagi!" TVN Nowak wyraziła swoje pretensje względem prokuratury. - To sytuacja absolutnie naganna, która kwalifikuje się do rozpatrywania pod zarzutem znęcania się nad dzieckiem. Mogę powiedzieć tyle, że, oglądając ten film, jestem przerażona i nie wyobrażam sobie tego, że ktoś, w ten sposób postępując z dzieckiem, może być nauczycielem. Cały czas mówię, że mam ogromne pretensje i wyrażam oburzenie działaniem prokuratury, która nie potrafiła mi dać żadnej informacji. W związku z tym dzisiaj zwróciłam się do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, o objęcie swoją opieką tego postępowania – mówi Barbara Nowak z Małopolskiego Kuratorium Oświaty. Ujawnienie przez reporterkę "Uwagi!" skandalicznego monitoringu wpłynęło na działania prokuratury, która we wtorek postawiła dyrektorce przedszkola zarzuty znęcania się nad dzieckiem. Kobieta ma dozór policji i nakaz powstrzymania się od pracy z dziećmi.
Autor: PTD/AG / Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: UWAGA! TVN