Przeciek z zeznań w sprawie mafii mafii paliwowej ma odwrócić uwagę Polaków od procesu Mirosława G., a informacje o moich rzekomych naciskach na prokuratorów są nieprawdziwe - broni się Zbigniew Ziobro. Z zeznań prokuratora Marka Wełny wynika, że były minister sprawiedliwości szukał haków na polityków lewicy. Sprawa prawdopodobnie pojawi się na obradach komisji śledczej ds. nacisków.
- Zarówno Ziobro, jak i Kaczmarek zeznają w sprawie wywierania nielegalnych nacisków. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zadać im takie pytanie - stwierdził członek komisji Sebastian Karpiniuk (PO). Pytania w tej sprawie mogą paść już podczas najbliższego przesłuchania Ziobry i tajnym przesłuchaniu byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.
Prokuratorzy zmuszani do szukania haków?
Jak dowiedziała się TVN24 i Radio Zet, krakowski prokurator Marek Wełna, który kierował zespołem badającym sprawę mafii paliwowej zeznał w Płocku, że domagano się od niego szukania haków na prominentów lewicy.
- 14 kwietnia 2008 roku w stosunku do mojej osoby, w szczególności ze strony Bogdana Święczkowskiego, wywierane były naciski w sprawie postawienia zarzutów Jackowi Piechocie i Sławomirowi Millerowi (brat premiera Leszka Millera) - stwierdził.
Jak dodał Wełna, Zbigniew Ziobro i Janusz Kaczmarek "byli żywo zainteresowani" postępami w śledztwie. - Byli zainteresowani tylko tymi wątkami, dotyczącymi prominentnych polityków lewicy - zeznał Wełna.
Kaczmarek: Działałem na polecenie Ziobry
Były prokurator generalny i szef MSWiA Janusz Kaczmarek potwierdza wyniki śledztwa dziennikarzy TVN24 i Radia Zet i przyznaje, że przyjeżdżał do krakowskiej prokuratury na polecenie ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
- Przyjeżdzałem do Krakowa na wyraźne polecenie pana Ziobro, którego nie interesował ani mechanizm przestępczy, ani systematyka całej sprawy, a jedynie konkretne osoby - powiedział w TVN24 Janusz Kaczmarek. Zdaniem byłego prokuratora krajowego, Ziobro miał polować na Jacka Piechotę, Józefa Oleksego, Małgorzatę Ostrowską i Leszka Millera. - Te osoby owszem przewijały się w postępowaniu przygotowawczym, ale jeżeli nie ma dowodów, to prokurator musi umorzyć postępowanie przygotowawcze. Ministra sprawiedliwości interesowały jednak konkretne osoby z lewicy - dodał Kaczmarek.
Ziobro: To nieprawda
- To nieprawdziwe informacje - ripostuje w TVN24 Zbigniew Ziobro. - Oczekiwaliśmy tylko wyjaśnienia tych spraw. Albo postawienia zarzutów, albo umorzenia śledztwa - dodał minister sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Byli zainteresowani tylko tymi wątkami, dotyczącymi prominentnych polityków lewicy Wełna
Według Ziobry prokuratura w Płocku wysłała przeciek w sprawie mafii paliwowej do mediów, by odwrócić uwagę Polaków od procesu znanego kardiochirurga. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości, potwierdzają się informacje, że doktor Mirosław G. brał łapówki, co jest w niesmak Platformie Obywatelskiej. (O procesie Mirosława G. - czytaj tutaj).
Z kolei Wełna zeznał, że Ziobro kierował pracą prokuratorów tak by opracowywali "szereg analiz nieprzydatnych procesowo". Te następnie lądowały w prokuraturze krajowej. - Tą sprawą zajmie się komisja śledcza. Marek Wełna wystąpi w niej w charakterze świadka - skomentował w TVN24 poseł PO i członek sejmowej komisji ds. nacisków Sebastian Karpiniuk.
Olejniczak: PiS w kłopotliwej sytuacji
Głos w sprawie nacisków na prokuratorów zabrał także jeden z liderów SLD Wojciech Olejniczak. - Zeznania Wełny stawią w bardzo kłopotliwej sytuacji całe środowisko PiS - ocenił w TVN24 Olejniczak. - Wcześniej były afery związane z ministrem Lipcem i Januszem Kaczmarkiem. To ciężkie zarzuty formułowane nie przez dziennikarzy, tylko prokuratorów. Jeśli się potwierdzą, to odpowiedzialność polityczną poniesie prezes PiS Jarosław Kaczyński - dodał szef klubu SLD.
200 milionów zł straty
Śledztwo w sprawie tzw. mafii paliwowej dotyczy m.in. wystawiania fikcyjnych dokumentów potwierdzających dostarczanie komponentów do tzw. rafinerii południowych.
Były one podstawą do naliczania ulg w podatku akcyzowym w latach 2002–2006. Szacuje się, że Skarb Państwa stracił w ten sposób od 200 mln do nawet pół miliarda złotych.
Źródło: TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24