- Na prawicy nie powinno być wrogów, tylko konkurent, którego się szanuje - powiedział w "Faktach po Faktach" lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Podkreślił, że chciałby prawyborów na prawicy, które wyłoniłyby wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich.
W sobotę na konferencji prasowej Zbigniew Ziobro wystąpił z propozycją, by przyszłego kandydata prawicy na prezydenta wyłonić w prawyborach. O takie rozwiązanie zaapelował do Jarosława Kaczyńskiego.
Zdaniem Ziobry prawybory pozwolą wyłonić najlepszego kandydata prawicy i centroprawicy, który może odnieść zwycięstwo.
- Niech o szansach zdecydują wyborcy, niech będą prawybory tak jak w dojrzałej demokracji - przekonywał w "Faktach po Faktach" Ziobro. - Proponujemy, by ludzie o poglądach prawicowych i centroprawicowych wybrali sami swojego kandydata - tłumaczył. Wyjaśnił też, że chodzi mu o prawybory, w których głosują wszyscy obywatele o prawicowych poglądach, a nie członkowie partii, jak było to w przypadku prawyborów zorganizowanych przez PO w 2010 roku.
"Niedobrze, gdyby głosy się rozdzieliły"
Każda wersja możliwych wydarzeń powinna być bardzo rzetelnie zbadana. Każdy polityk, który czuje się odpowiedzialny za Polskę, myśli podobnie: że każda wersja powinna być zbadana i poddana analizie. Nie mówię, że na pokładzie wybuchły bomby czy że w maszynę uderzyła rakieta. My dzisiaj wiemy, że w tej sprawie niewiele wiemy. Nie zdała egzaminu komisja Millera, a zespół Macierewicza nie ma realnej władzy i dostępu do dokumentów ani możliwości przesłuchań. Zbigniew Ziobro
Według lidera SP, Jarosław Kaczyński może liczyć obecnie na około 17 proc. poparcia, a on sam - na 10. - Niedobrze by było, gdyby głosy się rozdzieliły, gdyby doszło między nami do konfrontacji - ocenił polityk. Jak dodał, "różnić można się pięknie i rozmawiać ze sobą rzeczowo, z wzajemnym szacunkiem". Przytoczył przykład Stanów Zjednoczonych, w których w prawyborach "jest miejsce na spór, ale i na wzajemny szacunek".
- Na prawicy nie powinno być wroga, tylko konkurent, którego się szanuje - uznał Ziobro. Jak podkreślił, ma nadzieję, że Jarosław Kaczyński zgodzi się na jego propozycję i "pod presją wyborców, którzy chcą jednego kandydata, zmieni zdanie".
"Powołać komisję obywatelską"
Pytany o komentarz ws. obchodów drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej, Ziobro odpowiada: "Jesteśmy bliscy co do diagnozy sytuacji, że polskie państwo zawiodło jeśli chodzi o przygotowanie wizyty i pozostawienie śledztwa w rękach Rosji". - To było wielkie nieporozumienie i kompromitacja, za co ponoszą odpowiedzialność konkretni politycy – Bronisław Komorowski i Donald Tusk - powiedział.
Przyznał, że nie jest skłonny uwierzyć, że na pokładzie Tu-154 wybuchły bomby czy że w samolot uderzyła rakieta, bo nie ma na to dowodów. Jednak jego zdaniem ten wątek powinien być zbadany. - Każda wersja możliwych wydarzeń powinna być bardzo rzetelnie zbadana. Każdy polityk, który czuje się odpowiedzialny za Polskę, myśli podobnie: że każda wersja powinna być zbadana i poddana analizie. Nie mówię, że na pokładzie wybuchły bomby czy że w maszynę uderzyła rakieta. My dzisiaj wiemy, że w tej sprawie niewiele wiemy. Nie zdała egzaminu komisja Millera, a zespół Macierewicza nie ma realnej władzy i dostępu do dokumentów ani możliwości przesłuchań - zaznaczył polityk.
Jego zdaniem, rozwiązaniem powinno być powołanie obywatelskiej komisji, w której skład weszliby przedstawiciele ważnych instytucji państwa. - Ci mogliby odwołać się do opinii ekspertów zagranicznych, przy pomocy NATO i organizacji międzynarodowych - dodał Ziobro.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24