Nazwisko, poczucie humoru a może znajomi? Mniej znani kandydaci do europarlamentu prześcigają się w pomysłach, jak zwrócić na siebie uwagę wyborców. Czy chwalenie się znajomością setek gatunków grzybów, bądź zaangażowanie do reklamówek aktorów biegających w przebraniach i krzyczących, że to "dla Rafała" wystarczy?
Ci którzy mają znane twarze i patrzą na nas z billboardów, maja rozpoznawalne nazwiska i są do tego jedynkami na listach - mają łatwiej. Ale są też tacy, którzy nie są znani szerszej publiczności i wtedy namęczyć trzeba się dużo bardziej.
Kampania na słynnego znajomego
Rafał Trzaskowski ma wiele szczęścia – ma sławnych znajomych, którzy zrobią dla niego wiele. To dla niego Michał Żebrowski w przebraniu wiedźmina rozdaje ulotki, a Tomasz Karolak w salonie kosmetycznym poddaje się bolesnym zabiegom (depilacja nóg!). - Robię to tylko dla Rafała – wyznają obaj w spocie raklamowym kandydata na europosła. - Z Michałem znamy się od dziecka, siedzieliśmy razem w jednej ławce w podstawówce, a potem w liceum. Z Tomkiem Karolakiem też nas wiele łączy – wyznaje Trzaskowski, "czwórka" na warszawskiej liście PO.
Czas na nazwisko
Nie każdy ma takich znajomych, wiec trzeba radzić sobie inaczej. Warto mieć w takich okolicznościach chwytliwe nazwisko – tak jak Łukasz Naczas, który - wraz z Martą Niewczas - bawią się swoimi nazwiskami. Ich wspólne hasło to „czas na Europę”. Oboje startują z list z SLD - Niewczas z pierwszego miejsca na Podkarpaciu, a Naczas jest "jedynką" w Wielkopolsce.
Wyborcze grzybki
Pani Wanda Kustrzeba (kandydatka SLD z pomorskiego) stawia na hobby i na atrakcyjne hasła. Jej hasło to „Daj glos”. Konotacja jest jasna - pani Wanda lubi psy. Ale nie tylko, bo na jej stronie jest też inny niespotykany walor kandydatki - zna 200 gatunków grzybów jadalnych i niejadalnych. I jak się chwali, już gdy widzi np. dąb to wie, jakiego grzyba może się pod nim spodziewać.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24