- Osunął się w moje ramiona i zdążył tylko powiedzieć odruchem boksera "Danek, nigdy nie byłem na deskach". Bo to prawda, nikt go nie przewrócił w jego długiej karierze - mówił w "Kropce nad i" Daniel Olbrychski. W ubiegłą sobotę 71-letni pięściarz podczas benefisu aktora w Warszawie doznał rozległego zawału serca.
On osunął się w moje ramiona i zdążył tylko powiedzieć odruchem boksera "Danek nigdy nie byłem na deskach". Bo to prawda nikt, go nie przewrócił w jego długiej karierze Daniel Olbrychski
"Zobaczyłem białka oczu, położyłem go"
I dodał, że gdy bokser upadł w jego ramiona "wiedział, że nie ma żartów", choć w pierwszej chwili cała sala myślała, że to zaplanowany performance. - Zobaczyłem białka oczu, położyłem go i krzyknąłem: "lekarze". I uratowali go, przywrócili bicie serca i ma się już teraz troszkę lepiej - powiedział Olbrychski.
Pytany o to, co wtedy czuł, powiedział: "Ja na wszystko umiem patrzeć z punktu widzenia rzeczy pozytywnych. Ten zawał i udar groził mu. Mógł się zdarzyć na ulicy, w domu i on by nie żył. A to się zdarzyło w tym miejscu i na sali byli dwaj wielcy lekarze, którzy natychmiastową pomocą nie pozwolili mu odejść. W innym miejscu już byśmy byli po pogrzebie wielkiego mistrza - zakończył Daniel Olbrychski.
Zaczął jeść
Stan zdrowia Kuleja poprawia się z każdym dniem. Były bokser nie jest już karmiony przez sondę, stara się też mówić.
- Ojciec nie jest już karmiony przez sondę, a bezpośrednio przez nas, czyli najbliższych. Podajemy mu łyżką płynne pokarmy. Stara się też mówić. Prowadzona jest rehabilitacja i widać, że z każdym dniem jest lepiej - poinformował Waldemar Kulej, syn dwukrotnego mistrza olimpijskiego.
Jerzy Kulej jest najwybitniejszym polskim bokserem w historii. Oprócz dwóch złotych medali olimpijskich, w dorobku ma tytuły mistrza (1963, 1965) i wicemistrza Europy (1967). Ośmiokrotnie był mistrzem kraju (1961-1970). Ostatnio pracował jako komentator telewizyjny.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24