Komendy policji przeżywają oblężenie chętnych do pracy w mundurze. Dziennie zgłaszają się dziesiątki osób - zauważąją od kilku dni media. Środowa "Rzeczpospolita" sugeruje, że wynika to z planów likwidacji przywilejów emerytalnych dla mundurowych.
Od początku roku w stolicy wpłynęło już 300 wniosków od osób, które chcą dostać etat w policji. Jak wylicza Dorota Tietz z Komendy Stołecznej, każdego dnia zgłasza się ok. 50 osób. - Najwięcej z Podkarpacia, Lubelszczyzny oraz Świętokrzyskiego - mówi "Rzeczpospolitej".
Tylko w ub. tygodniu w Gdańsku zgłosiło się ok. 250 kandydatów (o sytuacji w Gdańsku pisała w ub. tygodniu "Gazeta Wyborcza". Według jej relacji, tylko jednego dnia, kiedy przyjmowane są podania, przed Komendą Wojewódzką ustawiło się aż pół tysiąca osób).
Na Śląsku na przyjęcie do służby czeka 3,5 tys. osób (w 2010 r. zgłosiło się tam do policji 4,1 tys. osób, a w ub. roku już 6,1 tys.) - wylicza dziś "Rz".
Wciąż więcej odchodzi niż przychodzi
Szturm na komendy policji to najprawdopodobniej efekt - jak zaznacza "Rz" - planowanych przez rząd zmian w emeryturach mundurowych i sytuacji na rynku pracy, gdzie coraz trudniej o stałą posadę.
Ten rok jest ostatnim, gdy mundurowi nabywają prawo do emerytury już po 15 latach służby. Od 2013 r. rząd chce to zmienić, by świadczenie przysługiwało po 25 latach. Dodatkowo pojawi się wymóg ukończenia 55 lat. - Wtedy chętnych ubędzie. Kiedy dowiedzą się, że muszą pracować 35 lat, nie będą się tak spieszyć - przewiduje wiceszef NSZZ Policjantów insp. Andrzej Szary.
I jednocześnie ocenia, że osoby przychodzące do służby w tym roku i tak nie zapełnią wakatów, bo więcej funkcjonariuszy odchodzi z policji niż przychodzi. W zeszłym roku ubyło ok. 6 tys. osób.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24