- Na to pytanie odpowiedziałem już na poprzedniej konferencji. Pytanie, czy warto się powtarzać? - powiedział Zbigniew Ziobro, odpowiadając reporterowi TVN24, czy przekazał protokół z przesłuchania Geralda Birgfellnera prezesowi Kaczyńskiemu. Jednak pytanie zadane kilka dni wcześniej przez TVN24 nie brzmiało dokładnie tak samo. Minister sprawiedliwości był pytany wówczas, czy "prezes PiS zapoznał się z aktami sprawy".
Zbigniew Ziobro w ubiegłym tygodniu dwa razy został zapytany o ewentualne poinformowanie Jarosława Kaczyńskiego o przebiegu przesłuchania austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Austriak oskarża prezesa PiS o oszustwo w związku z planowaną inwestycją budowy wieżowca w Warszawie. Złożył zawiadomienie do prokuratury. W tej sprawie trwa postępowanie wyjaśniające i w jego ramach przesłuchiwany był Birgfellner.
Pytania do Ziobry zostały skierowane w związku z informacją dziennika "Fakt", który tydzień temu napisał o spotkaniu, do jakiego doszło pomiędzy prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim a ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym.
"Fakt" spekulował, że spotkanie Ziobry i Kaczyńskiego dotyczyło podjęcia decyzji, czy rozpocząć śledztwo w sprawie doniesień austriackiego biznesmena do prokuratury.
Pierwsze pytanie
Pierwsze pytanie do Zbigniewa Ziobry dotyczące tego spotkania padło 14 lutego na konferencji prasowej prokuratora generalnego. Odbyła się ona w dniu, w którym "Fakt" poinformował o wizycie Kaczyńskiego w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Podczas konferencji minister został zapytany przez dziennikarza TVN24, "czy w Ministerstwie Sprawiedliwości prezes Jarosław Kaczyński zapoznał się z aktami sprawy Geralda Birgfellnera albo z jakimiś jego zeznaniami?".
- Nie, nie zapoznał się - odpowiedział wówczas Ziobro. - Ministerstwo Sprawiedliwości, prokuratura i mój gabinet (...) jest w innym budynku i tam zwykle spotykam się, mam narady z prokuratorami i tam nigdy do tej pory gościem nie był prezes Kaczyński - dodał minister.
Drugie pytanie
Kilka dni później reporter TVN24 skierował do Zbigniewa Ziobry bardzo podobne, ale nie identyczne pytanie.
"Czy pan przekazał protokół z przesłuchania Geralda Birgfellnera panu prezesowi Kaczyńskiemu?" - dociekał reporter. - Na to pytanie, TVN-u zresztą, odpowiedziałem już na poprzedniej konferencji. Pytanie, czy warto się powtarzać? - odpowiedział Ziobro, odwołując się tym samym do swoich słów z konferencji 14 lutego.
O to samo pytał także poseł Michał Szczerba z PO. - Czy pan przekazał ten protokół zeznań prezesowi Kaczyńskiemu? - zwracał się do ministra sprawiedliwości.
Poseł opozycji dopytywał o to podczas poniedziałkowego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, podczas którego debatowano nad złożonym przez opozycję wnioskiem o wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry. Ostatecznie wniosek został odrzucony przez Sejm w środę wieczorem.
Kontrowersyjny zapis
W myśl prawa prokurator generalny może zapoznać osoby trzecie z aktami i szczegółami danej sprawy. Zgodnie z art. 12 ustawy "Prawo o prokuraturze" ze stycznia 2016 roku, "Prokurator Generalny, Prokurator Krajowy lub inni upoważnieni przez nich prokuratorzy mogą przedstawić organom władzy publicznej, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach także innym osobom, informacje dotyczące działalności prokuratury, w tym także informacje dotyczące konkretnych spraw, jeżeli informacje takie mogą być istotne dla bezpieczeństwa państwa lub jego prawidłowego funkcjonowania".
Do tego nie jest potrzebna zgoda prokuratora, prowadzącego dane postępowanie przygotowawcze.
Historia tak zwanych taśm Kaczyńskiego
Pod koniec stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 roku prezesa PiS z Birgfellnerem, dotyczące planów budowy w Warszawie wieżowca przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna.
Później "GW" ujawniła fakturę z czerwca 2018 roku, którą wystawiła spółka Nuneaton powołana przez spółkę Srebrna specjalnie do budowy drapacza chmur w centrum Warszawy. Jak podała "Wyborcza", w sumie z podatkiem VAT Birgfellner, który kierował Nuneatonem, chce od Srebrnej 1 miliona 580 tysięcy złotych. W jednej z kolejnych publikacji "GW" opublikowała pełnomocnictwo, którego spółka Srebrna udzieliła Birgfellnerowi do prowadzenia w jej imieniu przygotowań do tego projektu w Warszawie.
Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze przez pełnomocnika Birgfellnera mecenasa Jacka Dubois zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie, związane z przygotowaniami do inwestycji. Według pełnomocnika doszło do popełnienia oszustwa na kwotę kilku milionów złotych.
W niedawnym wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej prezes PiS powiedział między innymi, że Birgfellner "żądał pieniędzy za prace, które były nieudokumentowane w żaden sposób". "Jego żądanie można streścić do tego, że miałbym zmusić radę nadzorczą i zarząd spółki Srebrna, żeby wbrew prawu, wbrew ustawie o rachunkowości wypłaciły mu pieniądze, czego nie chciałem ani nie mogłem zrobić. Żadne z tych ciał nie uległoby podobnym żądaniom" - powiedział Kaczyński.
W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała Birgfellnera w związku ze złożonym w styczniu zawiadomieniem.
Autor: mjz,kb//now//kwoj / Źródło: tvn24