W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie złożyliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - poinformował we wtorek mecenas Jacek Dubois. Jego zdaniem, mogło dojść do popełnienia oszustwa na kwotę "kilku milionów złotych". Ma to związek z treścią nagrań, między innymi Jarosława Kaczyńskiego, które we wtorek zostały ujawnione przez "Gazetę Wyborczą".
"Gazeta Wyborcza" opublikowała we wtorek stenogram nagrania rozmowy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera i dwóch innych osób. Rozmowa dotyczyła między innymi planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną z Prawem i Sprawiedliwością spółkę Srebrna.
"Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca"
Budowa miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 milionów euro, czyli około 1,3 miliarda złotych.
Inwestycja została wstrzymana ze względu na między innymi nieprzychylność władz stolicy. - Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie - miał powtarzać kilkakrotnie prezes Prawa i Sprawiedliwości w nagranej rozmowie.
"Zdaniem klienta doszło do popełnienia czynu zabronionego"
Pełnomocnik Birgfellnera, mecenas Jacek Dubois, poinformował we wtorek o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, mającego polegać na oszustwie.
Precyzował, że "zawiadomienie dotyczy faktu, że nasz klient, obywatel Austrii, w 2017 roku został poproszony o przyjęcie zlecenia". - Zlecenie było wykonywane ponad rok. Zlecenie było złożone osobiście przez osobę, której dotyczy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa (J. Kaczyński - red.). Nasz klient uważa, że został wprowadzony w błąd. Do dzisiejszego dnia nie dostał zapłaty w kwocie kilku milionów złotych - mówił.
Jak mówił, austriacki biznesmen domagał się zapłaty za wykonaną pracę. - W związku z tym został poproszony o wystawienie faktury na podmiot, który mu wskazano. Jak wystawił fakturę, okazało się, że ten podmiot nie może zapłacić, bo nie ma środków. Natomiast podmiot, dla którego faktycznie pracował, nie ma dokumentów, bo zostały wystawione na inny podmiot - wyjaśnił Dubois.
Zdaniem mecenasa, Birgfellner "został świadomie poproszony o wystawienie takich dokumentów, które uniemożliwiały mu wyegzekwowanie należnych mu pieniędzy".
W jego ocenie "doszło do wyczerpania znamienia czynu zabronionego w Kodeksie karnym, czyli oszustwa". Dubois zwrócił przy tym uwagę, że to Jarosław Kaczyński był osobą, która "poprosiła o wykonanie zlecenia, która zaakceptowała cenę, która uczestniczyła w wielu spotkaniach, która dokonywała odbioru i na bieżąco wydawała wszystkie polecenia związane z realizacją inwestycji".
- Zdaniem klienta doszło do popełnienia czynu zabronionego nazywanego oszustwem, a polegającego na tym, że ktoś, kto chce doprowadzić kogoś do niekorzystnego sporządzenia mienia, wprowadza go w błąd w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Tą korzyść osiągnęła w tym wypadku spółka Srebrna, ponieważ uzyskała usługi na kilka milionów złotych, za które nie zapłaciła wynagrodzenia - tłumaczył.
Dubois wyjaśniał, że to "dotyczy pana Jarosława Kaczyńskiego, który w imieniu spółki Srebrna prosił, by nasz klient nadzorował wszystkie działania związane z wykonywaniem zlecenia budowy wieżowca".
- To było dużo działań dotyczących założenia spółek celowych i koncepcji architektonicznej, wyceny, całej struktury prowadzenia inwestycji, uzyskania kredytowania - dodał Dubois.
Mówił także, że "zawiadomienie oparte jest na dokumentach". - Złożone zostały dwa pudła dokumentów potwierdzających fakty wykonywania przez ponad rok zlecenia, udokumentowanie odebrania tego zlecenia, dokumentacja związana z wystawieniem faktur za zlecenie i odmowy zapłaty - wskazywał mecenas.
Dodał, że "stenogram jako taki nie jest na tym etapie częścią zawiadomienia, natomiast oczywiście może stać się dowodem".
"Liczymy, że dojdzie do przesłuchań"
Mecenas Dubois podkreślał także, że liczy na traktowanie sprawy "jako karnej", a nie "politycznej".
- Przede wszystkim zależy nam na obiektywizmie, żeby oceniać znamiona, czyli czy doszło do popełnienia czynu zabronionego czy nie, a nie patrzeć na tę sprawę przez pryzmat osoby, której zawiadomienie dotyczy - dodał.
Mówił także, że ma nadzieję, że będzie to "jaskrawy przykład, że prawo jest stosowne równo wobec wszystkich".
- Czekamy na to, żeby prokuratura po zapoznaniu się z aktami wydała postanowienie o wszczęciu postępowania. Złożyliśmy szereg sugestii co do przesłuchania świadków, którzy uważamy, że mogą wnieść do sprawy wiele informacji i liczymy, że dojdzie do przesłuchań, i żeśmy wyrazili wolę, żeby w tych przesłuchaniach uczestniczyć i móc również zadawać przesłuchiwanym świadkom pytania - oświadczył mecenas.
Dwie wieże i spółka Srebrna
Jak podała "GW", Birgfellner był od 2017 r. zaangażowany w projekt budowy dwóch 190-metrowych wieżowców (łącznie w sprawie projektu - wynika z relacji dziennika - spotykał się z Kaczyńskim od maja 2017 roku 16 razy). Całkowite wynagrodzenie Austriaka, po wybudowaniu "dwóch wież", miało wynosić 3 proc. wartości inwestycji, czyli ok. 9 mln euro (ok. 39 mln zł). Srebrna nie dostała jednak od władz Warszawy ani pozwolenia na budowę, ani tzw. wuzetki, czyli warunków zabudowy. Nie przeniosła również praw użytkowania działki pod budowę na firmę Nuneaton (spółka powołana do realizacji projektu, jej prezesem został Birgfellner).
Po wstrzymaniu inwestycji, zarząd spółki odmówił Birgfellnerowi zapłaty za jego pracę, choć - jak podała "GW" - Austriak wykonał już część prac przygotowawczych: projekt architektoniczny, strategię realizacji, wycenę nieruchomości, prowadził negocjacje z wykonawcami poszczególnych etapów, zatrudnił pracowników, architektów.
WYSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY Z MECENASEM JACKIEM DUBOIS:
.@RadioZET_NEWS Doniesienie do prokuratury na Prezesa PIS Jarosława Kaczyńskiego, który wykorzystując łączące ich zaufanie oparte na więzach powinowactwa miał doprowadzić Geralda Birgfellnera do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. pic.twitter.com/rDL8NpwxRl
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) 29 stycznia 2019
Autor: mjz, akr/adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24